Amerykanki jak burza. Złoto bez porażki

Siatkówka
Amerykanki jak burza. Złoto bez porażki
fot. FIVB

Mające już pewny złoty medal World Grand Prix 2015 Amerykanki na zakończenie zmagań tylko momentami musiały wznieść się na wyżyny, aby pokonać ambitny zespół Chiński. Podopieczne Karcha Kiraly'ego turniej zakończyły bez porażki.

Spotkanie rozpoczęło się od technicznego ataku Megan Easy. Trener Karch Kiraly mając już pewny złoty medal dał szansę gry zawodniczkom, które grały mniej m. in Easy. Po świetnej kontrze Chinki prowadziły jednak już 3:1. Amerykanki szybko powstrzymując atak rywalek doprowadziły do remisu, a po ataku Lowe wyszły już na prowadzenie 4:3. Chinki miały spore kłopoty z przyjęciem zagrywki, a także sforsowaniem bloku przeciwniczek (4:6). Po ataku Jordan Larson-Burbach zespoły przy stanie 8:7 zeszły na przerwę techniczną. Po niej wymiana ciosów dalej trwała w najlepsze, zespoły grały punkt za punkt, dopiero po kolejnym ataku Larson-Burbach zrobiło się 13:11 dla USA. Azjatki jednak szybko wyrównały, ale tuż po przerwie technicznej Megan Easy ponownie wyprowadziła zespół na dwupunktowe prowadzenie (17:15) zmuszając trenera Chinek do wzięcia czasu. Gra wciąż jednak była bardzo wyrównana, Amerykankom co jakiś czas udawało się na chwilę odskoczyć na dwa oczka, ale Chinki szybko doprowadzały do remisu (21:21). Po ataku ze środka w wykonaniu Dixon gospodynie turnieju miały piłki setowe (24:22). Tę część spotkania zakończył atak w taśmę rywalek.

Amerykanki z impetem rozpoczęły kolejną część meczu. Po ataku Karsty Lowe było już 2:0. Na przerwie technicznej numer jeden mistrzynie świata prowadziły już 8:4, po udanym bloku Dixon, a po kolejnym ataku Megan Easy już 9:4. Amerykanki miały w tej części meczu olbrzymią przewagę w ataku, a dodatkowo popełniały także mniej błędów (12:6). Chinki z kolei w ataku myliły się zdecydowanie za często, dodatkowo miały także kłopot z trafieniem w boisko, co Amerykanki skrzętnie wykorzystywały (14:7). Na drugiej przerwie technicznej, po kiwce Jordan Larson-Burbach Amerykanki prowadziły 16:10, a po niej zafunkcjonował blok, w kontrze zaprezentowała się także Kelly Murphy (18:10). Amerykanki spokojnie mogły kontrolować boiskowe wydarzenia, w pełni dominowały na parkiecie, po ataku Christy Dietzen było już 22:13, podopieczne Karcha Kiraly'ego wciąż były bardzo skuteczne w ataku. W końcówce jednak mocno się rozluźniły, pojawiły się proste błędy głównie w przyjęciu, co sprawiło, że Chinki zbliżyły się na 18:23. Atak ze środka dał jednak Amerykankom piłki setowe. Formalności dopełniła niezawodna Karsta Lowe wyprowadzając swój zespół na 2:0 w setach.

Dobra zagrywka Molly Kreklow i w konsekwencji szczelny blok pozwoliły Amerykankom otworzyć trzecią odsłonę wynikiem 4:0. Na przerwie technicznej Amerykanki prowadziły 8:3. Po niej jednak dobra gra Chinek i błędy Amerykanek sprawiły, że różnica stopniała do dwóch oczek (8:6), pojawiły się problemy z dokładnym rozegraniem, skończeniem ataku i wkrótce Chinki traciły do rywalek już tylko jeden punkt. Nie trwało to jednak długo, dobre akcje w ataku pozwoliły Amerykankom prowadzić już 14:10. Zadziałała także zagrywka, kiedy w tym elemencie zapunktowała Robinson, na tablicy było 16:12 i zespoły zeszły na przerwę techniczną. Amerykanki cały czas utrzymywały kilkupunktowy dystans. Bezlitosna dla rywalek była bez wątpienia Karsta Lowe, której kolejny udany atak dał już wynik 21:16. Wkrótce mistrzynie świata miały już piłki meczowe (24:18), a po chwili atak Larson-Burbach zakończył spotkanie.

USA - Chiny 3:0 (25:23, 25:19, 25:18)

USA: Kreklow (1), Lowe (17), Dietzen (10), Dixon (8), Easy (13), Larson-Burbach (10), Banwarth (libero) oraz Murphy (3), Robinson (1), Thompson.

Chiny: Liu Y. (16), Liu X. (9), Yan (8), Zhang X. (6), Zhang Ch. (5), Ding (2), Wang M. (libero) oraz Zheng (4), Wang Y. (2), Zhang Y.

jb, siatka.org

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze