Koszykarskie połowinki. Czas na pierwsze wnioski

Koszykówka
Koszykarskie połowinki. Czas na pierwsze wnioski
fot. PAP

Zajmujący się koszykówką kolega powiedział ostatnio, że po przygotowaniach do poprzedniego Eurobasketu już nigdy nie będzie opierał prognoz na mistrzowską imprezę na podstawie sparingów. Bo się mocno sparzył. I rzeczywiście, zbyt daleko idących wniosków nie ma co wyciągać, ale na półmetku gier towarzyskich przed koszykarskimi mistrzostwami Europy co nie co o naszej drużynie już można powiedzieć.

Za biało-czerwonymi sześć z dwunastu sparingów, które mają wykuć formę na wrześniowy turniej. Patrząc na czyste wyniki nie ma co popadać w zachwyt, ale też nie ma co się załamywać. Biało-czerwoni wygrali dokładnie połowę spotkań. Dwa mecze - z niezłą Łotwą i tradycyjnie mocną Słowenią przegrali minimalnie (odpowiednio dwoma i jednym punktem), jednej z najlepszych drużyn świata - Hiszpanii - ulegli wyraźniej, ale też zaledwie siedmioma punktami. Nie jest więc źle…

 

Jest kadra na EuroBasket 2015. Mike Taylor skreślił Hrycaniuka

 

Wygranych spotkań z Czechami w Wałbrzychu w ogóle nie ma co analizować, bo to były pierwsze wprawki, po bardzo ciężkich treningach. Zwycięstwo po dogrywce z egzotyczną, ale grającą regularnie na mistrzostwach świata i na Igrzyskach Olimpijskich Angolą jest cenne. Na półmetku gier towarzyskich można powiedzieć, że potencjał jest, problem z tym, jak go wykorzystać.

 

Lider jest, ale czy to wystarczy?

 

To wniosek ogólny. Bardziej szczegółowe? Pierwszy z nich jest oczywisty. Mamy jednego lidera. Marcin Gortat dużo rzuca, sporo trafia (w sumie 81 punktów, czyli 13,5 pkt. na mecz) zbiera piłki. W trakcie czasów zdarza się, że sugeruje co należy zagrać. Gortat zdaje sobie sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności. - Wszystkie oczy innych zespołów będą skierowane na mnie i będę zawodnikiem, wokół którego cała obrona będzie układana – mówił w wywiadzie dla Polsatsport.pl.

 

Teraz czas na pytania. Po pierwsze, czy Gortat da radę. Poprzedni Eurobasket to dla niego na pewno wspomnienie traumatyczne. Po dobrych sparingach, podobnie jak cała drużyna, jechał do Słowenii z wielkimi nadziejami. Na mistrzostwach szarpał, ale drużyny na zwycięskie tory ustawić nie zdołał.

 

Nie ma sensu rozgrzebywać starych ran i szukać winnych klapy sprzed dwóch lat, ale pytanie wisi w powietrzu. Gortat to bez dwóch zdań wybitny koszykarz, ale czy rzeczywiście lider, który jest w stanie poprowadzić zespół do zwycięstw? Tak naprawdę nigdy takiej roli nie pełnił. W klubach NBA od kilku lat pełni role istotne, ale jednak gwiazdami byli inni.

 

Kto wesprze Gortata

 

Tym bardziej zasadne jest pytanie numer dwa: czy jeden lider reprezentacji wystarczy? Większość najlepszych, ale też i średnich zespołów ma takich zawodników (co najmniej dwóch, jak nie trzech).  I zwykle co najmniej jednego na obwodzie. A tu na razie drugiego lidera trudno znaleźć.

 

Można powiedzieć, że kandydatów jest trzech: Adam Waczyński, Mateusz Ponitka i AJ Slaughter.  Każdy z nich rzuca około dziesięciu punktów na mecz. Każdy ma gorsze i lepsze chwile. Żaden  jeszcze nie udowodnił, że zasłużył na miano drugiego lidera. Podobnie jak teoretycznie mózg zespołu,  rozgrywający Łukasz Koszarek. Najstarszy stażem reprezentant skupia się głównie na rozgrywaniu, ale nie powinien zapominać, że potrafi być też groźnym strzelcem.

 

Bezkrólewie na obwodzie może być też specjalnym zabiegiem trenera. Być może Mike Taylor uznał, że na żadnego z zawodników nie trzeba wyraźnie stawiać. Byłaby w tym logika, bo lider powinien wykreować się sam. Jeśli tego nie zrobi, być może na miano lidera nie zasługuje. Tylko co wtedy zrobić w najważniejszych akcjach meczu? Taylora w tym głowa. Już w weekend kolejne sparingi i kolejna okazja do wyciągania wniosków. Biało-czerwoni zagrają w turnieju towarzyskim w Hamburgu. Kolejnymi przeciwnikami będą Turcja, Niemcy i Łotwa.

Łukasz Starowieyski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze