Korona Przybyła i zwyciężyła! Legia przegrywa przy Łazienkowskiej

Piłka nożna
Korona Przybyła i zwyciężyła! Legia przegrywa przy Łazienkowskiej
fot. PAP

Kolejna sensacja w Ekstraklasie! Wydawało się, że porażka z Piastem była tylko wpadką przy pracy, jednak Legia przegrała w kolejnym spotkaniu. Korona otworzyła wynik przy Łazienkowskiej, jednak wydawało się, że gospodarze opanowali sytuację i powalczą o zwycięstwo. Nieoczekiwanie jednak w samej końcówce cios po lawinie błędów zadali goście i zgarnęli sensacyjne trzy punkty.


Zwycięstwo z Zoryą w eliminacjach do Ligi Europejskiej miało dodać wiatru w żagle Legionistom, którzy zaliczyli wpadkę w ostatnim spotkaniu Ekstraklasy z Piastem Gliwice. Tak się jednak nie stało, bowiem trzy punkty przy Łazienkowskiej wyszarpała Korona Kielce. Mogło się wydawać, że w zespole Legii zadebiutuje dziś Ivan Trickovski, jednak uznano, że Macedończyk nie jest jeszcze gotowy do gry.

 

Ekstraklasa: Lider lepszy od mistrza! Lech upokorzony przez Piasta


Akcja rozpoczęła się błyskawicznie: Korona otworzyła wynik już w pierwszej sytuacji meczu. Kamil Sylwestrzak do Przemysława Trytki i po kilkudziesięciu sekundach było 1:0. Pachniało niespodzianką, jednak Legia miała jeszcze bardzo dużo czasu, żeby odwrócić losy spotkania. Gospodarze oczywiście atakowali, jednak akcje ofensywne były ospałe i nie potrafiły na poważnie zagrozić bramce Małkowskiego.

Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie; do głosu doszedł Nemanja Nikolić, który był faulowany w polu karnym rywali po czym sam wymierzył sprawiedliwość. Małkowski był bliski interwencji, jednak strzał był wystarczająco mocny i precyzyjny. Legia miała jeszcze pół godziny, by zdobyć zwycięską bramkę. Wicemistrz Polski bił jednak głową w mur, a najlepszą sytuację zmarnował Aleksandar Prijović.

Czas płynął nieubłaganie, a gdy na zegarze wybiło 90 minut gry i powoli dobiegał końca czas doliczony… gola na wagę zwycięstwa zdobyła Korona! Pozornie niegroźna sytuacja, gdy Jakub Rzeźniczak próbował utrzymać piłkę w grze okazała się zabójcza dla podopiecznych Henninga Berga. Michał Przybyła wykazał się nie lada sprytem i zabrał piłkę nieporadnie interweniującemu kapitanowi Legii, po czym wzdłuż linii końcowej popędził w stronę bramki Kuciaka. Wydaje się, że Słowak w ogóle nie spróbował obronić strzału młodego napastnika, wywieszając białą flagę jeszcze przed strzałem - piłka trafiła do siatki obok bezradnego bramkarza Legii i dała Koronie sensacyjne zwycięstwo 2:1.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Marcin Brosz (trener Korony): „Dla nas, czyli zespołu, który jest w początkowej fazie budowy, to było bardzo ważne spotkanie, bo pokazało w którym miejscu jesteśmy. To jest odpowiedni moment, aby wzmocnić zespół. Bez wzmocnień nie jesteśmy w stanie ustabilizować formy. Chciałem podkreślić dobrą postawę Piotra Malarczyka. Nie wiadomo, jak potoczy się jego kariera, ale pokazał, że jest profesjonalistą. Mogliśmy spodziewać się, że Legia będzie przeważać i prowadzić grę. Byliśmy na to przygotowani i nastawiliśmy się na kontrataki, a jeden z nich na początku spotkania przyniósł nam bramkę. Na pochwałę zasługuje cała linia obrony i oczywiście cały zespół. Dwa miesiące temu nie wiadomo było, czy w ogóle wystąpimy w ekstraklasie. Dlatego to spotkanie było jak walka Dawida z Goliatem. Całe Kielce cieszą się z tego zwycięstwa, ale nie chcemy, żeby to był epizod. Nie będę oceniać decyzji sędziego”.

 

Henning Berg (trener Legii): „Cóż mogę powiedzieć. Oczywiście jestem bardzo rozczarowany wynikiem. Byliśmy w 80 procentach w posiadaniu piłki, mieliśmy wiele stałych fragmentów gry, ale nie potrafiliśmy wygrać. Nie byliśmy w stanie wykorzystać swoich okazji i przełożyć przewagi na bramki. Jedyne co możemy zrobić to pogratulować rywalom zwycięstwa i zaakceptować ten wynik. W ubiegłym roku również zdarzały nam się porażki po występach w Lidze Europejskiej. Być może niepotrzebna była rotacja w składzie i powinniśmy wystawić ten sam skład, który w czwartek wygrał z Zorią Ługańsk (1:0 – PAP). Jednak na przykładzie innych zespołów widać, że to nie przyniesie dobrego efektu w dłuższej perspektywie. Łatwo jest powiedzieć, że jest źle – skrytykować trenera i powiedzieć, że rotacja w składzie była za duża. Na boisku było kilku młodych graczy, ale większość było doświadczonych. W porównaniu do meczu z Zorią dokonaliśmy sześciu zmian. Trzeba jednak znaleźć odpowiednie proporcje, aby wygrać ekstraklasę i z sukcesami występować w Europie. Mamy plan i go realizujemy”.


Legia Warszawa - Korona Kielce 1:2 (0:1)

Nikolić k 58' - Trytko 2', Przybyła 90+3'

ch, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze