US Open: Awans Sereny Williams. Po raz kolejny z kłopotami...

Tenis
US Open: Awans Sereny Williams. Po raz kolejny z kłopotami...
fot. PAP

Broniąca tytułu i rozstawiona z "jedynką" Amerykanka Serena Williams pokonała rodaczkę Bethanie Mattek-Sands 3:6, 7:5, 6:0 w trzeciej rundzie wielkoszlemowego turnieju tenisowego US Open na kortach twardych w Nowym Jorku.

Po raz kolejny Williams miała spore kłopoty na początku spotkania. Pierwsza rakieta świata nie prezentowała się dobrze, a jedną z jej głównych bolączek było niewykorzystywanie licznych okazji na przełamanie - w pierwszych dwóch odsłonach zmarnowała 13 z 16 szans na "breaka".

 

US Open: Radwańska po raz pierwszy odpadła w III rundzie

 

Charyzmatyczna Mattek-Sands, która zajmuje 101. miejsce w rankingu WTA, od początku grała z dużym zaangażowaniem i potrafiła porwać publiczność. Odrodzenie w drugim secie jej wyżej notowanej rywalki jednak również wzbudziło spory entuzjazm zgromadzonych na trybunach kibiców. Po kolejnych udanych akcjach zaciskała pięść i wydawała z siebie głośny krzyk i wydawało się, że sama próbuje się jeszcze mocniej zmobilizować.

 

Decydująca partia była jednostronnym widowiskiem. W pewnym momencie Williams udowodniła, jak dobrze jest przygotowana pod względem sprawnościowym. Biegnąc do piłki, która przyniosła jej punkt, zrobiła szpagat.

 

Bardzo podobny przebieg miał jej poprzedni mecz - ze 110. na światowej liście Holenderką Kiki Bertens, który wygrała 7:6 (7-5), 6:3. Wówczas w pierwszej odsłonie triumfatorka 21 imprez wielkoszlemowych przegrywała 3:5 i 0-4 w tie-breaku.

 

W tym sezonie w ośmiu meczach w Wielkim Szlemie przegrała pierwszego seta. W każdym z tych przypadków rozstrzygała spotkanie na swoją korzyść w trzech partiach. "Nie próbuję żyć na krawędzi" - zapewniła z uśmiechem po spotkaniu.

 

Przyznała z kolei, że podczas spotkania musiała samą siebie uspokajać, ale i motywować. "Mówiłam sobie: Wiesz co, Serena? Po prostu rób tak dalej. Próbuj, próbuj i jeszcze raz próbuj" - relacjonowała zawodniczka, która ma szansę być pierwszą tenisistką od czasów Chris Evert (1975-78), która wygra US Open cztery razy z rzędu.

 

Niespełna 34-letnia Williams w tym sezonie cieszyła się ze zwycięstwa w trzech pozostałych imprezach Wielkiego Szlema. Jeśli obroni tytuł w Nowym Jorku, to będzie pierwszą od 27 lat tenisistką, której udało się zwyciężyć we wszystkich turniejach tej rangi w danym roku. W 1988 roku udało się to Niemce Steffi Graf, a wcześniej także Amerykance Maureen Connolly (1953) i Australijce Margaret Court (1970).

 

Na jej drodze do ćwierćfinału stanie kolejna rodaczka - rozstawiona z "19" Madison Keys, która w trzeciej rundzie wyeliminowała Agnieszkę Radwańską (15.).

 

Mattek-Sands, tegoroczna zwyciężczyni Australian Open i French Open w deblu, mimo porażki także ma powody do zadowolenia. W głównej drabince znalazła się dzięki przyznanej przez organizatorów "dzikiej karcie". W głównej drabince nowojorskich zawodów prezentowała się stale w latach 2001-13, ale awans do trzeciej rundy wywalczyła po raz pierwszy dopiero w tym sezonie, mając 30 lat.

 

"Biegała do każdej piłki. To był jej styl, tenis a la Bethanie Mattek-Sands. Ale trzeba też pochwalić Serenę za jej waleczność, determinację i wolę zwycięstwa" - podsumował mąż 101. tenisistki świata Justin Sands.

MC, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze