Nerwowy Marcin Sasal – pretensje trenera do sędziów i Polsatu Sport...

Piłka nożna
Nerwowy Marcin Sasal – pretensje trenera do sędziów i Polsatu Sport...
fot. Cyfrasport
Marcin Sasal

Po niedzielnym meczu 7. kolejki 1 ligi pomiędzy Pogonią Siedlce a Arką Gdynia trenerowi Marcinowi Sasalowi wyraźnie puściły nerwy. Schodząc z murawy w niekulturalny sposób sugerował, iż został oszukany przez sędziów, którzy, jego zdaniem, nie zauważyli spalonego Rafała Siemaszki, który w 81. min. zdobył wyrównującą wynik spotkania bramkę.

Wzburzony Sasal twierdził, iż jego asystent Bartosz Tarachulski stał idealnie w linii z ostatnim obrońcą Pogoni i był przekonany, że Siemaszko znalazł się na spalonym. Obserwujący mecz z trybun Michał Listkiewicz ocenił tę sytuację inaczej twierdząc, że to dwaj inni zawodnicy Arki byli za linią obrony, a nie wychodzący zza niej rezerwowy snajper gdynian. Były prezes PZPN zaznaczył jednak, aby nie uznawać tego za pewnik, gdyż jego rolą nie jest ocena linii spalonego, a ogólna obserwacja pracy sędziów.

 

Na stwierdzenie Bożydara Iwanowa, który w Pruszkowie pojawił się w roli reportera, iż zdaniem obserwatora Listkiewicza spalonego nie było, Sasal stwierdził, że dziennikarz jest „głupio-mądry” i, że „na pewno chce, tak jak wszyscy wokół, aby to Arka awansowała do Ekstraklasy”. Cała sytuacja miała miejsce w obecności kilkudziesięciu postronnych obserwatorów. Następnie szkoleniowiec siedlczan zapytał Iwanowa, dlaczego ten znajduje się w strefie dla zawodników. Nasz reporter odparł więc, iż pojawił się tam, aby przeprowadzić pomeczowe wywiady z trenerami i piłkarzami, a poza tym, jako przedstawiciel stacji, która nabyła prawa do pokazywania 1 ligi, jego obecność tam nie jest nieuprawiona.

 

Po krótkiej, aczkolwiek burzliwej wymianie zdań z arbitrami i próbą skonfrontowania się z Listkiewiczem, Sasal zadał naszemu dziennikarzowi kolejne pytanie: „dlaczego Polsat Sport nie transmituje meczów Pogoni?”. Pragniemy więc zauważyć, że po pierwsze na spotkanie w Pruszkowie przyszło zaledwie trzysta osób, a po drugie – jeśli klub MKS Pogoń Siedlce pragnie, aby jego spotkania były transmitowane, to powinien przygotować swój stadion zgodnie z wymaganiami licencyjnymi, tak, aby transmisje były możliwe.

 

Dodatkowo gdyby trener Pogoni był absolutnie obiektywny, to wiedziałby doskonale, że gdyby nie dwa błędy Konrada Jałochy, plus kilka niewykorzystanych „setek” Arki Gdynia, jego drużyna nie miałaby w niedzielę co marzyć nawet o zdobyciu jednego punktu. Zwalanie winy na sędziego i – pośrednio na telewizję Polsat – było w tej sytuacji absolutnie nie na miejscu.

Redakcja, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze