Iwanow: Na Łazienkowskiej liczy się sport i dobra zabawa? Czy tylko dobra zabawa?

Piłka nożna
Iwanow: Na Łazienkowskiej liczy się sport i dobra zabawa? Czy tylko dobra zabawa?
fot.Cyfrasport

Trzy punkty w pięciu meczach Ekstraklasy. Zgadnijcie do kogo należy ta „fantastyczna seria”? Powinna do zespołów o klasie Termaliki Bruk Bet Nieciecza albo Podbeskidzia Bielsko-Biała. Ale nie. Uwaga. Jest to dorobek ostatniego miesiąca piłkarzy Legii Warszawa.

Podsumujmy: 1:1 z Wisłą Kraków przy Łazienkowskiej, 1:2 w Gliwicach z Piastem, 1:2 z Koroną Kielce u siebie, szczęśliwy remis z Jagiellonią w Białymstoku (1:1), gdzie jedynym celnym strzałem stołecznego zespołu było trafienie Guilherme, wreszcie w piątkowy wieczór nie mniej fartowny podział punktów z Zagłębiem Lubin (2:2). Beniaminek ligi przyjeżdża do najbogatszego klubu ligi i się bawi. Oddaje osiemnaście strzałów przy sześciu legionistów. Coś tu jest chyba nie tak?

 

Dziekanowski: Karol Linetty musi odciąć pępowinę

 

Henning Berg ma szczęście, że nie pracuje u Józefa Wojciechowskiego, bo ten za czasów swoich rządów w Polonii już dawno by się z nim pożegnał i nie wahał się wypłacić nawet gigantycznego odszkodowania, które „grozi” Bogusławowi Leśnodorskiemu. „JW” stać byłoby na taki wydatek, bo czegoś podobnego po prostu by nie zdzierżył. Norwega znów bronią europejskie puchary. Awans do fazy grupowej Ligi Europy. Finanse są podreperowane. Tylko z kim w drodze do grupy grała Legia? FC Botosani, FK Kukesi i Zorya Ługańsk. Nie tak dawno Legia chcąc spędzić jesień w pucharach musiała eliminować Gaziantespor, Spartaka Moskwa albo ograć Celtic Glasgow. Tegoroczni przeciwnicy to była – umówmy się – „waga lekko-pół-śmieszna”.  Sam fakt wyeliminowania takiego grona musi wpłynąć na ocenę pracy trenera.

 

Skandalem jest danie drużynie pięciu dni wolnego, gdy trwała przerwa na reprezentacje. Początek września, a piłkarze są już zmęczeni? Większość trenerów wykorzystała ten czas na mini zgrupowania i treningi. Ale w Legii jest inaczej.

 

Porozmawiałem z kilkoma polskimi piłkarzami, którzy przez wiele lat swojej kariery grali zagranicą. W Niemczech, Holandii, Austrii, Francji czy Anglii. Każdy z nich na pytanie czy dostał kiedyś pięć dni wolnego w trakcie rozgrywek odpowiadał: „nigdy” albo „zwariowałeś”? To wiele mówi. Nie mogę też zrozumieć, kto pozwolił Jakubowi Rzeźniczakowi polecieć na kilka dni do Stanów Zjednoczonych? Zmiana strefy czasowej, rytmu snu, a po powrocie „jetlag” może wyrządzić tylko szkody w organizmie. Sam Rzeźniczak powinien o tym wiedzieć, bo mocno promuje zdrowy styl życia. Może opuścił tę lekcję? Ale jeśli nawet to przecież zabronić takiej eskapady powinien sztab szkoleniowy. Przecież Kuba w czasie rekonwalescencji Ivicy Vrdoljaka nosi opaskę kapitana.

 

Kiedyś na autobusie reprezentacji Polski podczas EURO 2008 widniał napis: „Bo liczy się sport i dobra zabawa”. Jeśli w Legii powtarzać się będą historie z pięcioma dniami wolnego i wylotami czołowych zawodników za ocean to hasło powinno zostać zmodyfikowane. Bo sport się przestaje liczyć. Liczy się zabawa.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze