Djurdjevic: Siłą Belenenses jest trener

Piłka nożna
Djurdjevic: Siłą Belenenses jest trener
fot. PAP

Były piłkarz Lecha i Belenenses Ivan Djurdjevic przyznał, że siłą portugalskiego zespołu jest m.in. jego trener – Ricardo Sa Pinto. Poznaniacy w czwartek rozegrają z lizbończykami pierwsze spotkanie w fazie grupowej Lidze Europejskiej.

Djurdjevic w latach 2005-2007 występował w drużynie najbliższego rywala "Kolejorza". Jak zauważył, przez ten czas wiele zmieniło się w Belenenses, który dopiero teraz, po raz pierwszy w historii, wystąpi w rundzie grupowej LE. "To klub, który skupiał ludzi bogatych, taką elitę czy śmietankę lizbońską – biznesmenów, artystów. Zawsze starał się walczyć o ligowy szczyt, choć największe sukcesy miał tak naprawdę przed drugą wojną światową. W ostatnich latach wiodło mu się średnio, spadł niedawno nawet do drugiej ligi, ale też szybko wrócił do ekstraklasy" – powiedział na konferencji prasowej Djurdjevic, który dwa lata temu oficjalnie zakończył sportową karierę.


Jak dodał, najbardziej znaną postacią klubu jest trener, 45-krotny reprezentant Portugalii Ricardo Sa Pinto. "Znamy się bardzo dobrze z czasów gry w lidze portugalskiej. Ma bardzo silny charakter i przede wszystkim ogromne doświadczenie piłkarskie. W Sportingu Lizbona może nie zdobywał jakiś trofeów, ale wciąż zbiera także doświadczenie trenerskie" – mówił.

 

Belenenses to drużyna, która niemal w 100 procentach oparta jest na Portugalczykach. "Jest też tam sporo wychowanków – taki po prostu mają model funkcjonowania klubu. Nie zawsze jednak tak było - gdy ja tam grałem, było kilku zagranicznych zawodników. Są również piłkarze pochodzący z Republiki Zielonego Przylądka, który kiedyś był częścią Portugalii i piłkarze z tego państwa nie są traktowani jako obcokrajowcy" – wyjaśnił.

 

Choć od odejście Serba z Belenenses minęło już ponad osiem lat, w składzie Portugalczyków jest jeden piłkarz, z którym były lechita miał okazję wspólnie występować na boisku. To obrońca Goncalo Brandao. "On jest wychowankiem klubu. Gdy graliśmy razem, był wówczas bardzo młodym chłopakiem. Później występował w drużynach ligi włoskiej, ale w końcu wrócił do Portugalii" – wspomniał. On sam uważa, że czas spędzony w Belenenses nie był do końca dla niego udany. To właśnie z tego zespołu trafił do Lecha."Miałem wówczas sporo kontuzji. Nie grałem zbyt wiele, szczególnie w drugim sezonie. Jest to może klub nie tak mi bliski, jak Vitoria Guimaraes, ale szanuję go i miło go wspominam" – stwierdził Djurdjevic.

 

Jego zdaniem styl gry Belenenses może być dość niewygodny dla Lecha. "To zespół oparty na bardzo dobrej organizacji gry i świetnie wyszkolonych zawodnikach. Może być takim nieprzyjemnym rywalem dla Lecha. Nasi piłkarze muszą zagrać agresywnie, ale też uważać na kontrataki rywali, bo to ich mocna strona. Wierzę, że w czwartek Lech osiągnie dobry wynik i w końcu pozwoli im to odbić się w polskiej lidze" – podkreślił.

 

Djurdjevic obecnie jest pierwszym trenerem rezerw Lecha, które występują w trzeciej lidze. Ma serbskie i portugalskie obywatelstwo, ale ponad ośmiu lat mieszka w Poznaniu. "Mam żonę Polkę i nasze dzieci tu się wychowują. Nie mogę się ubiegać o polskie obywatelstwo, bo trzech nie można mieć. Ale uważam się za takiego obywatela Europy" – podsumował.

seb, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze