Łzy wzruszenia w studiu Polsatu Sport. Eksperci wspominają Arkadiusza Gołasia

Siatkówka

Eksperci w studiu Polsatu Sport nie potrafili ukryć wzruszenia wspominając jednego z najzdolniejszych polskich siatkarzy. Dziesięć lat temu, 16 września 2005 roku w wypadku samochodowym na autostradzie A2 w Griffen koło Klagenfurtu zginął 24. letni Arkadiusz Gołaś.

Arkadiusz Gołaś urodził się 10 maja 1981 roku w Przasnyszu, a wychował w Ostrołęce, gdzie w miejscowym klubie UKS Olimp stawiał pierwsze siatkarskie kroki. Talent szlifował w MKS MOS Wola Warszawa, skąd w 2000 roku trafił do AZS Częstochowa. Tam jego gwiazda zaświeciła pełnym blaskiem, szybko wywalczył miejsce w pierwszej szóstce częstochowskiego klubu, szybko zdobył sympatię kibiców i już po roku gry w ekstraklasie trafił do seniorskiej reprezentacji Polski. W 2004 roku wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Atenach, a rok później na mistrzostwach Europy we Włoszech. To była jego ostatnia impreza w życiu,  8 września 2005 roku w Rzymie przeciwko Portugalii rozegrał swój ostatni mecz w reprezentacji...

 

16 września jechał do włoskiego klubu Lube Banca Macerata, z którym podpisał trzyletni kontrakt. Na autostradzie A2 w okolicach Klagenfurtu samochód niespodziewanie zjechał w prawo i uderzył w betonową ścianę. Arkadiusz Gołaś zginął na miejscu, jego żona trafiła do szpitala.

 

 

W 2006 roku prowadzona przez Raula Lozano reprezentacja Polski zdobyła w Japonii wicemistrzostwo świata, a sukces został zadedykowany Arkadiuszowi Gołasiowi. Podczas ceremonii wręczania medali wszyscy reprezentanci Polski weszli na podium w koszulkach z numerem "16", z którym Gołaś występował w drużynie narodowej. Od 2006 roku rozgrywany jest Memoriał Arkadiusza Gołasia - towarzyski turniej drużyn klubowych.

 

Arkadiusza Gołasia wspominali w studiu eksperci Polsatu Sport:

 

Nie znałem się z tym chłopakiem tak, jak Krzysiu Ignaczak - to były dwie "papużki nierozłączki", duet na boisku i poza nim. Świetnie mi się z Arkiem współpracowało przez te lata, gdy grał w Częstochowie. Gdy przyszedł do naszego zespołu to na treningach pokazał takie sztuczki, że ja nie mogłem doskoczyć blokiem, to było poza moim zasięgiem i poza zasięgiem Marcina Nowaka. Zdobyliśmy wspólnie kilka medali dla Częstochowy, pograliśmy w kadrze. To był najtrudniejszy moment, gdy dowiedzieliśmy się o jego śmierci. Wcześniej byliśmy z Arkiem na wakacjach, byliśmy z Igłą i innymi kolegami na jego weselu... Była wspaniała atmosfera... Ta tragedia wydarzyła się dosłownie trzy miesiące po tym, jak Arek ożenił się z Agnieszką... Ciężko wyrzucić z pamięci tamten 16 września. Ja nie powstrzymuję łez wzruszenia, pamiętam o tym chłopaku, bo było kilka wspaniałych sezonów, które z nim spędziłem - wspominał były kolega klubowy Damian Dacewicz.

 

Doskonale pamiętam Arka, bo byłem drugim trenerem kadry, którą prowadził Ryszard Bosek, gdy on debiutował w reprezentacji. Widziałem go na treningach, widziałem jego niesamowity potencjał, a do tego widać było ogromne rezerwy, bo był to zawodnik, mający rzadko spotykane parametry skocznościowe. Technicznie wciąż się rozwijał. W tak młodym wieku nikt nie powinien nas opuszczać, a gdy dzieje się to w takiej sytuacji, to był to szok, tragedia i wielki żal, który pozostanie na długie lata - powiedział Wojciech Drzyzga.

 

Razem z prezesem Gołaszewskim ściągnęliśmy go do AZS Częstochowa, gdzie byłem wówczas trenerem. Obserwowałem go, jak się rozwijał, jak ewoluował i gdy prezes zapytał, kogo chcę na środek, odpowiedziałem: młody chłopak ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego Arek Gołaś ma tu być. Wszyscy, łącznie z Kędzierzynem zarzucili sieci, ale prezes Gołaszewski przyjechał na drugi dzień i mówi: masz, jest gotowy tu grać. Wraz z Kubą Oczko i Michałem Bąkiewiczem tworzyli grupę juniorską. Arek Gołaś od samego początku wszedł do składu, Damian Dacewicz był jego doświadczonym partnerem, grali ze sobą po przekątnej. To był urodzony środkowy. Zawodnik, który miał jeden problem: czasami dostawał piłką w twarz, bo skakał prawie do pasa nad siatkę. Gdy wrócił po pierwszym roku z Włoch, gdzie jeszcze bardziej doskonalił swój kunszt, wydawało się, że mamy zawodnika, który przez lata będzie rozsławiał naszą siatkówkę... - dodał trener Ireneusz Mazur. 

 

Wspomnienie tragicznie zmarłego Arkadiusza Gołasia w załączonym materiale wideo.

Redakcja, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze