FC Midtjylland - Legia Warszawa 1:0. Kłopoty już na początek

W rundzie eliminacyjnej FC Midtjylland wyeliminował rewelację poprzedniego sezonu w Premier League - FC Southampton. Choć Anglicy lekko traktują Ligę Europy, to jednak taki wyczyn należy docenić i szanować. W trwającym sezonie ligowym Midtylland jest liderem ligi duńskiej. W ośmiu meczach zgromadzili 18 punktów, wygrywając pięć spotkań, trzy remisując i żadnego nie przegrywając.

Legia Warszawa udała się do Danii w osłabionym składzie. Wicemistrzowie Polski zagrali bez Ondreja Dudy, Tomasza Jodłowca i Michała Pazdana. Ale to nie może tłumaczyć tak słabego występu wicemistrzów Polski. Okazało się, że Legia jest w tym momencie słaba nie tylko w lidze i nie oszczędza sił na europejskie puchary.

Jeszcze w pierwszej połowie wyglądało to całkiem nieźle. Lewą stroną sunęły ataki Michała Kucharczyka i Tomasza Brzyskiego, ale dośrodkowania były albo za mocne, albo niedokładne. Fantastyczną okazję miał też Aleksandar Prijović, ale zamiast próbować uderzenia lewą nogą, koniecznie chciał sobie przełożyć piłkę na prawą i pośliznął się.

Gol strzelony przez Duńczyków nie był przypadkowy. Wprawdzie to Kucharczyk podbił piłkę, ale widać było, że zespół Midtjylland dobrze przygotował stałe fragmenty, na bramkę Dusana Kuciaka nabiegało kilku piłkarzy, z których każdy mógł oddać skuteczny strzał.

Najbardziej martwi jednak reakcja legionistów (a właściwie) jej brak na straconą bramkę. Piłkarze Henninga Berga nie potrafili ruszyć do ataku i byli dużo bliżsi stracenia drugiej bramki niż strzelenia wyrównującej. Kryzys Legii trwa i nie widać jego końca.