Pindera: Nogi przy stole

Inne
Pindera: Nogi przy stole
fot. PAP

Pingpongowym oczywiście, są najważniejsze, ale jak pokazał finałowy pojedynek na warszawskim Ursynowie pomiędzy Chińczykiem Fan Zhendongiem i Austriakiem Stefanem Fegerlem nie zawsze chronią przed kłopotami.

Na turniej z cyklu World Tour do Warszawy zjechała się cała światowa czołówka, była więc okazja z bliska przyjrzeć się tym, którzy od dawna rządzą w tenisie stołowym, ale również ich następcom. A takim jest z całą pewnością 18 letni Fan Zhendong, nr 3 światowej listy rankingowej. Wyprzedzają go tylko dwaj starsi koledzy: aktualny mistrz świata i zdobywca Pucharu Świata, Ma Long, którego z rywalizacji tym razem wyeliminowała kontuzja, oraz Xu Xin pokonany w półfinale właśnie przez Fan Zhendonga.

 

WT w tenisie stołowym: Dyjas i Górak przegrali finał debla w Warszawie

 

A ponieważ czwartego na światowej liście, Zhang Jike, dwukrotnego mistrza świata i złotego medalistę igrzysk w Londynie, niespodziewanie ograł w drugim półfinale Fegerl, to mieliśmy finał, którego się nikt nie spodziewał.

 

Tak samo jak przed laty sukcesu Wernera Schlaegera, rodaka Fegerla, który w 2003 roku w Paryżu został mistrzem świata ogrywając wcześniej trzech znacznie wyżej notowanych Chińczyków. Co ciekawe, to w jego Akademii Stefan doskonali teraz swoje umiejętności.

 

Początek finałowego meczu nie zapowiadał emocji. Fan Zhendong prowadził 10:0, ale nie chciał upokorzyć starszego rywala, więc oddał jeden punkt Fegerlowi zgodnie z zasadami pingpongowego savoir vivre. Chwilę później zakończył pierwszego seta wynikiem 11:1. Ale tenis stołowy to dziwna gra, wystarczy chwilowy spadek koncentracji i mistrz nagle przegrywa z uczniem. Kolejne dwa sety padły łupem Fegerla, którego największym sukcesem przed tym turniejem było zdobycie w tym roku wraz z kolegami tytułu drużynowego mistrza Europy. Dodajmy, że pierwszego w historii austriackiego pingponga.

 

W czwartej partii przy stole znów grał tylko Fan Zhendong. O tajemnicach kuchni chińskiego tenisa stołowego można mówić i pisać długo, ale oprócz techniki najważniejsze jest chyba fizyczne przygotowanie zawodników. Ich praca nóg, to materiał na odrębne opowiadanie. Są niesamowici, sprawiają wrażenie jakby mieli w nich zamontowane sprężyny. A ten młody chłopak nawet na tle swoich starszych kolegów jest wyjątkowy. Gdyby nie nogi, na nic zdałaby się jego bajeczna technika, gdyż Fegerl grał znakomicie.

 

W ostatnim secie miał nawet przewagę kilku punktów, ale kiedy już pętla zaciskała się na szyi młodego Chińczyka, ten zaczął grać najlepiej jak potrafi. Doprowadził do remisu 7:7, a później punkty zdobywał już tylko on. Wygrał 11:7, cały mecz 4:3 i po raz drugi został zwycięzcą turnieju z cyklu World Tour w naszym kraju. Nagroda w wysokości 14 tysięcy dolarów nie rzuca na kolana, ale jego kosmiczne możliwości na pewno tak. No i ta praca nóg przy stole, którą trzeba koniecznie filmować, a później próbować naśladować.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze