WTA Finals: Radwańska przegrała z Szarapową

Tenis
WTA Finals: Radwańska przegrała z Szarapową
fot. PAP

Rozstawiona z "piątką" Agnieszka Radwańska od porażki rozpoczęła występ w kończącym sezon turnieju WTA Finals w Singapurze. Polska tenisistka przegrała w Grupie Czerwonej z Rosjanką Marią Szarapową (3) 6:4, 3:6, 4:6.

Zajmująca szóste miejsca w rankingu WTA Radwańska przystąpiła do tego spotkania po dobrych występach w Azji. Wygrała turnieje w Tokio i Tiencinie, a w Pekinie dotarła do półfinału. Dyspozycja trzeciej na światowej liście Szarapowej była z kolei wielką niewiadomą. Pod koniec września nie dokończyła spotkania w Wuhan, a jej poprzedni występ to zakończony na początku lipca Wimbledon. Niedzielny pojedynek trwał dwie godziny i 47 minut.


WTA Finals: Halep lepsza od debiutującej Pennetty

 

Niedzielne spotkanie zaczęło się od dwóch szybkich gemów - każda z tenisistek wygrała przy własnym podaniu. Później przez długi czas podtrzymywały tę tendencję, ale przychodziło im to ze znacznie większym trudem.

 

Przy stanie 1:2 grająca z oplastrowanym prawym barkiem krakowianka obroniła dwa "break pointy". Pomogła jej w tym często myląca się przy serwisie rywalka. Rosjanka z kolei dwukrotnie musiała bronić się przed stratą podania w siódmym gemie. Jedyne w tym secie przełamanie Radwańska zanotowała przy stanie 4:4. Po chwili objęła prowadzenie w całym meczu, zaciskając triumfalnie pięść.

 

Polka imponowała ambitną postawą w obronie i walecznością, co nieraz procentowało. Popisała się kilkoma bardzo efektownymi uderzeniami - w szóstym gemie w zaciętej akcji dostawiła w biegu rakietę i zagrała skrót tuż za siatkę, w kolejnym posłała loba, stojąc tyłem. Po stronie Szarapowej z kolei mnożyły się proste pomyłki - zanotowała aż 22 niewymuszone błędy i pięć podwójnych.

 

Rosjanka na początku drugiej partii była bardzo zmobilizowana. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie wykorzystała na samym początku prowadzenia 30:0 przy podaniu przeciwniczki. Ta ostatnia wyraźnie złapała wiatr w żagle. Grała agresywnie i uważnie, a Polka jakby straciła koncentrację i zaczęła się mylić. W efekcie trzecia rakieta świata prowadziła 3:0 i 4:1.

 

W szóstym gemie wydawało się, że piłka po lobie krakowianki trafiła w kort, ale prowadząca spotkanie sędzia była innego zdania, a Radwańska nie oponowała. Nie przeszkodziło to jednak Polce wygrać dwa gemy z rzędu i zmniejszyć straty. Końcówka należała jednak do Szarapowej, która jednak w dalszym ciągu nie wystrzegała się błędów.

 

W przerwie do 26-letniej zawodniczki podszedł Wiktorowski. Szkoleniowiec radził podopiecznej, by pilnowała koncentracji i grała nisko na nogach. Nie straciła punktu w gemie otwarcia. W pamięci kibiców utkwi za to kolejny, trwający 13 minut i 41 sekund. Polka miała trzy "break pointy", a siedem razy na tablicy wyników była równowaga. Ostatnie słowo należało jednak do Szarapowej, która poszła za ciosem i przełamała rywalkę. Znów grała agresywnie i prowadziła 3:1. Krakowianka nie odpuszczała, znów popisywała się efektownymi zagraniami, ale po własnych błędach, po raz drugi w tej partii straciła podanie i przegrywała 2:5.

 

W końcówce zawalczyła, wykorzystując słabszy moment Szarapowej i wygrywając dwa kolejne gemy. Za przegranie następnego może mieć pretensje tylko do siebie. Rosjanka znów myliła się przy serwisie, oddając łatwo punkty. Prowadząca 40:15 Polka najpierw podała wprost na rakietę przeciwniczki, co ta wykorzystała, a następnie wyrzuciła piłkę na aut. Dwie kolejne akcje również zakończyły się po myśli Szarapowej.

 

Niedzielny pojedynek trwał dwie godziny i 47 minut. Rosjanka posłała osiem asów i popełniła aż 12 podwójnych błędów. Radwańska miała dwa asy i ani jednego podwójnego błędu. Dołożyła do tego 21 uderzeń wygrywających i 23 niewymuszone błędy. U jej przeciwniczki statystyka w tych elementach wynosiła 55-56.

 

Szarapowa wygrała 12 z 14 wcześniejszych konfrontacji z krakowianką, m.in. w dwóch poprzednich meczach w kończących sezon zawodach, do których doszło - także w fazie grupowej - trzy lata temu i w ubiegłym roku. W poprzednim sezonie jednak, dzięki zapisaniu na swoim koncie jednego seta, do półfinału awansowała Polka, a nie jej wyżej notowana rywalka.

 

Oba tamte spotkania także były bardzo długie i zacięte. W 2012 roku walczyły trzy godziny i 12 minut, a dwa lata później o dwie minuty krócej.

 

Radwańska po raz siódmy startuje w masters. Rok temu dotarła do półfinału. Powtórzyła tym samym swoje najlepsze osiągnięcie z turnieju, nazywanego wcześniej WTA Championships, z 2012 roku, gdy rywalizacja toczyła się w Stambule. W czterech pozostałych edycjach zakończyła udział na rundzie grupowej (w latach 2008-09 rozegrała po jednym spotkaniu jako rezerwowa). Szarapowa występuje ósmy raz, triumfowała w 2004 roku.

 

W rozegranym wcześniej innym spotkaniu Grupy Czerwonej Rumunka Simona Halep pokonała Włoszkę Flavię Pennettę 6:0, 6:3.

 

W poniedziałek występ zainaugurują zawodniczki z Grupy Białej. Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z obu grup.

 

Wynik meczu Grupy Czerwonej:

 

Maria Szarapowa (Rosja, 3) - Agnieszka Radwańska (Polska, 5) 4:6, 6:3, 6:4.

RM, PAP

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze