Pindera: Jesień w bokserskich rękawicach

Sporty walki
Pindera: Jesień w bokserskich rękawicach
fot. PAP

Może być polska i złota, jeśli 4 listopada w Kazaniu Mariusz Wach, który w stolicy Tatarstanu zmierzy się z Aleksandrem Powietkinem, pokaże się z dobrej strony, a Krzysztof „Diablo„ Włodarczyk walcząc z Beibutem Szumenowem 18 grudnia w Las Vegas, przypomni jak ciężkie ma pięści.

Tak naprawdę polską, złotą bokserską jesień powitał w połowie października Andrzej Fonfara, nasz „półciężki”,  który po znakomitym, obfitującym w rekordowe wymiany ciosów pojedynku pokonał w Chicago byłego mistrza świata, Walijczyka Nathana Cleverly. Walka ta odbiła się szerokim echem w pięściarskim światku i głośno przypomniała o naszym zawodowym boksie.

 

Walka Powietkin – Wach w Polsacie Sport!

 

Teraz czas na Wacha, przed którym próba równie trudna jak ta, którą podjął trzy lata temu stając do walki z Władimirem Kliczką. Przegrał ją wtedy zdecydowanie, ale nie padł na deski ani razu, choć potężnych ciosów przyjął mnóstwo. Teraz stawką nie będą wprawdzie mistrzowskie tytuły, gaża choć pokaźna też znacznie odbiega od tej za starcie z Ukraińcem, ale Wach bić się będzie o swoją wolność. Honorarium przeznacza bowiem na spłatę swych zobowiązań wobec byłych promotorów, a następnego dnia po tym pojedynku będzie już sam decydował o swoim losie.

 

Z Powietkinem, według wielu ekspertów nr 2 wagi ciężkiej, znają się dobrze. Na ringu amatorskim walczyli w 2002 roku podczas Turnieju Feliksa Stamma i górą był Rosjanin. Później kilka razy sparowali ze sobą o Wach twierdzi, że radził sobie podczas tych sesji więcej niż dobrze. Ale pamiętajmy: to były tylko sparingi, które z prawdziwą walką nie mają wiele wspólnego. 4 listopada w Kazaniu faworytem będzie Powietkin, więc wygrana Polaka byłaby na pewno sensacją. Ale „Wiking” wierzy głęboko, że da radę i sprawi miłą niespodziankę. Oby tak się stało, bo realnie oceniając jego szanse wydaje się to mało prawdopodobne.

 

Inna sprawa, że przed walka Krzysztofa Głowackiego z Marco Huckiem też więcej szans dawałem temu drugiemu, a „Główka” znokautował faworyta w stylu, który zapewne przyniesie mu specjalną nagrodę organizacji WBO. Nasz nowy mistrz wagi junior ciężkiej poleciał właśnie wraz ze swoimi promotorami, Tomaszem Babilońskim i Andrzejem Wasilewskim na Florydę, do Orlando, gdzie federacja ta będzie nagradzać swych najwybitniejszych przedstawicieli.

 

Głowacki w tym roku już nie wyjdzie do ringu, bo po walce z Huckiem poddał się operacji i teraz powoli wraca do formy, ale jego koledzy są gotowi, by podjąć wyzwanie. Bardzo prawdopodobne więc, że koniec jesieni będzie w tej sytuacji bardzo ciekawy. Wszystko wskazuje bowiem na to, że jeszcze w tym roku zobaczymy w ringu nie tylko Włodarczyka, ale też Artura Szpilkę, który 12 grudnia w San Antonio zmierzyłby się z Amirem Mansourem.

 

Kontrakty nie są jeszcze podpisane, ale rozmowy trwają, więc jest realna szansa, że do tych walk dojdzie. 43 letni Amir Mansour do tej pory przegrał tylko raz, po wyrównanym boju ze Steve’em Cuninghamem. Amerykanin, podobnie jak Szpilka jest leworęczny, a przy tym mocno bije, więc powinno być naprawdę ciekawie, jeśli faktycznie zmierzą się w ringu.

 

A starcie Włodarczyka z Szumenowem, byłym mistrzem WBA ? Po pierwsze najwyższy czas, by „Diablo” wrócił do gry. Tym bardziej, że Kazach, to dobra opcja, a po drugie: Las Vegas, to wymarzone miejsce, by znów pokazać się światu z mistrzowskiej strony. Słowem, długo się nie zastanawiać i nie marudzić. Efektowna wygrana na terenie przeciwnika (Szumenow mieszka w Las Vegas), to najlepsza karta przetargowa w negocjacjach o wyższą stawkę. Kazach jest przecież mistrzem interim organizacji WBA, więc jeśli „Diablo” go pokona, to walka z Denisem Lebiediewem, czempionem regularnym tej organizacji będzie tylko kwestią czasu.

Janusz Pindera, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze