Johaug lepsza od Northuga... w biznesie
Norweska biegaczka narciarska Therese Johaug okazała się lepsza w biznesie od kolegi z kadry Pettera Northuga. Jej kolekcja ubrań pojawi się w sprzedaży w listopadzie, on ma zakaz reklamowania produktów prywatnego sponsora w czasie trwania Pucharu Świata.
Northug po tygodniach konfliktu i wykluczenia z reprezentacji w ubiegły weekend doszedł w końcu do porozumienia z norweską federacją (NSF) i podpisał kontrakt na następne trzy lata. W okresie od połowy listopada do początku kwietnia jego prywatny sponsor, sieć supermarketów Coop, nie może jednak reklamować produktów sygnowanych jego nazwiskiem, m.in. bardzo dochodowej kolekcji ubrań sportowych.
Trener kadry biathlonistów: Czas na szlify
Z kolei kolekcja Johaug jest produkowana przez sponsora reprezentacji, firmę legendarnego biegacza Bjoerna Daehlie. Jej właścicielem jest koncern Activ Brands, któremu biegaczka w kwietniu sprzedała połowę udziałów w swoim przedsięwzięciu. W związku z tym, zgodnie z przepisami NSF, może być reklamowana nawet w dniu rozgrywania zawodów PŚ.
Stroje marki "Johaug", w sumie 23 modele, pojawią się w norweskich sklepach 5 listopada. Wartość sprzedaży sklepowej jest szacowana na 120 milionów koron (55 mln. złotych). Biegaczka zarobi z tego 5-10 procent netto, co jak podkreślił jej manager Joern Ernst, jest sumą o wiele większą niż zsumowane premie w przypadku wygrania wszystkich zawodów PŚ.
Johaug wyjaśniła, że moda była zawsze jej hobby. "To nie jest tylko sygnowanie marki moim nazwiskiem. Uczestniczyłam we wszystkich fazach powstawania strojów, od fasonu do wyboru materiałów i kolorów. Dlatego są to moje autorskie ubrania" - zapewniła.
Zdaniem norweskich mediów Johaug okazała się bardziej przebiegła w biznesie niż Northug, ponieważ nie powodując żadnych konfliktów i nie tracąc na nie czasu, „po cichu” znalazła "dziurawe" miejsca w regulaminie NSF.
Komentarze