Fogiel z Paryża: Boniek gotowy na przejęcie schedy po Platinim!
Znamy już pierwsze nazwiska ludzi, którzy powalczą o fotel prezydenta FIFA. Nikt jednak dotąd nie określił się co do ewentualnego przejęcia bliźniaczego stanowiska w UEFA. Prawie nikt... Chodzą słuchy, że prezes PZPN, Zbigniew Boniek, zdradził ostatnio w swoim bliskim otoczeniu chęć udziału w wyborach. Oczywiście, jeśli tylko nie pokrzyżuje to planów jego bliskiemu przyjacielowi - Michelowi Platiniemu.
Miesiąc temu, nazajutrz po awansie Polski na Euro 2016, "Zibi" udzielił wywiadu francuskiemu serwisowi Foot123, w którym całkowicie odrzucił możliwość konkurowania z Platinim o stołek prezesa FIFA. W odpowiedzi z kolei na pytanie: "Gdyby Platini nie mógł startować, wtedy by się Pan skusił?", Boniek stwierdził: "Też nie. Absolutnie. Ani przez myśl mi nie przeszło, by walczyć o to stanowisko. Mam wystarczająco dużo pracy W PZPN-ie. Jestem jednak przekonany, że Platini nie tylko będzie mógł kandydować, ale zdecydowanie wygra te wybory.".
W tym punkcie "Zibi" co prawda nie zmienił zdania, jednak dał ostatnio w swoim bliskim otoczeniu do zrozumienia, że jest ewentualnie gotów złożyć kandyturę na stanowisko prezesa UEFA. Mogłoby się to zdarzyć w dwóch wypadkach:
A) gdyby Platini objął prezydenturę FIFA
B) gdyby ewentualne sankcje uniemożliwiły mu utrzymanie prezydentury UEFA (a co za tym idzie - startu w wyborach FIFA).
Bliska przyjaźń obu Panów trwa już ponad 30 lat. Jasne jest więc, że Boniek nie zrobi niczego, co pokrzyżuje plany Platiniego. Może go tylko dodatkowo zachęcić. A gdyby Francuz nawet nie mógł startować, na pewno też byłby dla Polaka olbrzymim wsparciem. To działa w dwie strony.
Jak na razie jednak prezes PZPN podchodzi do sprawy ostrożnie. W końcu ewentualna kandydatura narzuciłaby mu pewne ograniczenia. Mowa tu głównie o kontraktach z firmami bukmacherskimi, które w PZPN-ie mógł jeszcze utrzymać - nie otrzymując jednak ze związku pensji - a które w UEFA na pewno nie byłyby mile widziane... Pożyjemy, zobaczymy.
Komentarze