Walencja wyłoniła młodych mistrzów i przyszłe gwiazdy

Moto
Walencja wyłoniła młodych mistrzów i przyszłe gwiazdy
fot. PAP

Włoch Nicolo Bulega został juniorskim mistrzem świata klasy Moto3, a Hiszpan Edgar Pons mistrzem Europy Moto2. W niedzielę obaj sięgnęli po tytuły podczas ostatniej rundy prestiżowej hiszpańskiej serii CEV Repsol. W przyszłym roku na pełen etat wystartują w MŚ.

Jeszcze kilka lat temu seria CEV była jedynie motocyklowymi mistrzostwami Hiszpanii. Pod okiem organizatorów mistrzostw świata MotoGP i World Superbike w ostatnich sezonach urosła jednak do rangi najbardziej prestiżowych zawodów w Europie. Choć poza Hiszpanią odbywają się tylko dwie rundy; we francuskim Le Mans i portugalskim Portimao, Repsol CEV to dziś najszybsza droga do Grand Prix.

 

Lorenzo - Rossi: Od radości do frustracji

 

Mistrzostwo Hiszpanii najmniejszej kategorii Moto3, wcześniej 125, zdobywali tacy zawodnicy jak bracia Espargaro, Maverick Vinales, Niemiec Stefan Bradl czy Brytyjczyk Scott Redding. Dziś wszyscy mają na swoim koncie sukcesy w MotoGP. Ubiegłoroczny triumfator, Francuz Fabio Quartararo, trafił w tym sezonie do MŚ z metką potencjalnego następcy Marca Marqueza, a o jego usługi od samego początku rywalizowały wszystkie czołowe ekipy.

 

Nic więc dziwnego, że mistrzostwach Hiszpanii Moto3 stały się oficjalnie „juniorskimi mistrzostwami świata”, w których swoje juniorskie teamy wystawiają wszystkie czołowe ekipy Grand Prix. Ostatni wyścig sezonu w Walencji idealnie obrazował sytuację w stawce. Na czele o zwycięstwo walczyła czwórka zawodników – trzech z nich rywalizowało o tytuł – wszyscy jechali w ekipach MŚ i wszyscy mają już kontrakty na starty w Grand Prix w przyszłym roku.

 

Ostatecznie po dramatycznym ostatnim zakręcie mistrzem juniorów został 16-letni Włoch Nicolo Bulega, syn byłego zawodnika MŚ klasy 250 i podopieczny słynnej Akademi VR46 prowadzonej przez dziewięciokrotnego mistrza świata Valentino Rossiego. Za rok Bulega wystartuje w pełnym cyklu u boku Romano Fenatiego i Andrei Migno. Swój debiut w MŚ zaliczył w Walencji już tydzień wcześniej podczas ostatniej rundy; po starcie z 16. pola finiszował na punktowanym, 12. miejscu. Do MŚ przenoszą się także jego główni rywale, Hiszpanie Albert Arenas, Aron Canet i Joan Mir, a w sumie praktycznie cała czołowa dziesiątka klasyfikacji generalnej.

 

Nieco inaczej wygląda sytuacja w większej kategorii Moto2, w której w CEV Repsol rywalizuje się o tytuł mistrza Europy. W Walencji laury te zdobył Edgar Pons, syn szefa czołowej ekipy MŚ, byłego mistrza świata Sito Ponsa [w której zresztą jeździł w tym roku w CEV]. Jego starszy brat Axel w cyklu Grand Prix słynie co prawda głównie z widowiskowych wypadków, ale Edgar pokazał w tym roku fenomenalną powtarzalność. Wygrał pięć z jedenastu wyścigów. Wszystkie pozostałe kończył na podium. Równie solidnie jeździł w tym roku wicemistrz, 18-letni Francuz Xavi Vierge, który na szczycie podium stanął sześć razy.

 

W przyszłym roku oczywiście obaj na pełen etat wystartują w MŚ, Edgar u taty, Vierge we francuskim zespole Tech 3. Co więcej, obaj przejechali w Grand Prix już drugą połowę tego sezonu. Pons od września zastępował Mikę Kallio w ekipie Italtrans, Vierge w połowie roku zastąpił Ricky'ego Cardusa w Tech 3. Francuz ma przed sobą trudne zadanie, bowiem dosiądzie mało konkurencyjnej maszyny Tech 3. Jeśli jednak zaimponuje, ma szansę na awans do MotoGP właśnie w szeregach teamu Herve Poncharala.

 

Pierwsza siódemka mistrzostw Europy to wybuchowa mieszanka wschodzących gwiazd, jak Pons, Vierge i piąty w tabeli Luca Marini – przyrodni brat Valentino Rossiego, który za rok także awansuje do MŚ – oraz tych, który w Grand Prix może nie zabłysnęli, ale wiele się nauczyli i dziś są groźni na hiszpańskim podwórku. To m.in. Francuz Alan Techer, Steveen Odendaal z RPA, Brazylijczyk Eric Granado, czy Japończyk Tetsuta Nagashima. Wszyscy oni liczą, że solidna jazda w CEV Repsol otworzy im drzwi do powrotu do MŚ, ale wygląda na to, że nie w przyszłym roku.

 

Czy tegoroczna czołówka hiszpańskiej serii z rok wedrze się do MŚ takim przebojem, jak młody Quartararo, czy okaże się tak dużym rozczarowaniem jak ubiegłoroczny ME Moto2, Jesko Raffin, który zupełnie nie mógł w tym roku odnaleźć się w Grand Prix? Czas pokaże, ale Valentino Rossi już przed sezonem 2015 wskazywał właśnie na Bulegę jako największą wschodzącą gwiazdę z Italii. Uważajcie na niego.

Michał Fiałkowski, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze