Artur Boruc zatrzymał Chelsea!

Piłka nożna
Artur Boruc zatrzymał Chelsea!
fot. PAP

To był kapitalny wieczór dla Artura Boruca. Polak wrócił do bramki Bournemouth i rozegrał świetne spotkanie przeciwko Chelsea. To głównie dzięki jego interwencjom beniaminek zachował czyste konto i ostatecznie wygrał 1:0 po golu Glenna Murraya.

Po raz ostatni w bramce Bournemouth Boruc stanął 25 listopada, kiedy wpuścił pięć goli z Tottenhamem. Nie zebrał dobrych opinii i w kolejnych czterech kolejkach tylko raz znalazł się w kadrze meczowej! Przeszkodą mogła być lekka kontuzja, ale też wydawało się, że być może Eddie Howe mógł stracić cierpliwość do polskiego bramkarza.

Vardy się zatrzymał, ale Leicester jest liderem!

Nic z tych rzeczy, bo Boruc wyszedł w pierwszym składzie na mecz z Chelsea, która z każdym kolejnym dniem jakby wracała na właściwe tory. Od początku miał mnóstwo pracy, bo nękali go i Eden Hazard, i Oscar, i Willian. Za każdym razem jednak Polakowi udawało się wyjść cało z opresji. Pod koniec pierwszej połowy Chelsea powinna objąć prowadzenie, lecz jakimś cudem polski bramkarza odbijał futbolówkę.

Powrót Boruca zdecydowanie przyćmił powrót Thibault Courtois, który wrócił po kilku miesiącach przerwy.

W drugiej połowie Boruc ciągle był nękany i ciągle był bezbłędny. A jego koledzy z pola poczynali sobie coraz śmielej. I w końcówce dopięli swego. Gola na wagę trzech punktów strzelił Glenn Murray. Chelsea może żałować, bo skoro Nemanja Matic z kilku metrów uderza nad bramką, to meczu wygrać nie można. A Boruc jest bohaterem. To jest jego dzień.

Chelsea - Bournemouth 0:1 (0:0)

Bramka: Murray 82.

Chelsea: Courtois - Ivanovic, Cahill, Zouma, Baba (83 Traore) - Fabregas (83 Remy), Matic - Willian, Oscar (46 Costa), Pedro - Hazard.

Bournemouth: Boruc - Smith, Francis, Cook, Daniels - Surman - Ritchie, Gosling, Arter, Stanislas - King (80 Murray).

Żółte kartki: Pedro, Costa - Surman.

jb, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze