Kadziu Project: Skowrońska-Dolata namawia do wyjazdu z Polski!

Siatkówka

Kadziu Project wychodzi z siatkarskich hal! Tym razem Łukasz Kadziewicz zaprosił na kawę największą gwiazdę polskiej kobiecej siatkówki ostatniej dekady. "Spotykałam się już z takimi komentarzami, że jestem medialna i dlatego trafiam do fajnych klubów. Do tego potrzeba jednak dużo pracy, dużo szczęścia… Mam również dobrego menedżera." – mówi o swej karierze Katarzyna Skowrońska-Dolata.

Łukasz Kadziewicz: Od wielu, wielu lat występowałaś w najlepszych klubach świata. Włochy, Turcja, Chiny, Azerbejdżan... Teraz trafiłaś do czołowego klubu polskiej ligi. Masz świadomość tego, że siatkówka wykreowała Cię na osobę popularną i bije od Ciebie sportowa jakość?

 

Katarzyna Skowrońska-Dolata: Bardzo dziękuję. Cieszę się, że nie mówisz, że grałam w takich klubach, bo mam ładną buzię. Spotykałam się już z takimi komentarzami, że jestem medialna i dlatego trafiam do takich fajnych klubów. Do tego potrzeba jednak dużo pracy, dużo szczęścia, mam również dobrego menedżera (śmiech).

 

Lozano: Mogłem od stycznia prowadzić Iran, ale nie zostawię Czarnych!

 

Patrzysz czasami wstecz? Czego Ci brakuje z tych zagranicznych wojaży? Zostawiłaś tam kawał serca...

 

W każdym z tych miejsc znalazłam dla siebie coś fajnego, w każdym znalazłam coś, za czym teraz tęsknię. Myślę, że najbardziej teraz brakuje mi... czasu. Gdybym go miała, chętnie wróciłabym w te miejsca i odwiedziła znajomych. Być może kiedyś przyjdzie czas na to, bym mogła wracać w te miejsca.

 

Patrząc na Twoje CV byłem w szoku, bo grałaś w "galaktycznych" klubach. Jak Ty oceniasz te miejsca. Masz świadomość, że zawsze dokonujesz najlepszych wyborów, jeśli chodzi o podpisywanie umów z klubami?

 

Nie, nigdy nie miałam poczucia, że to był dobry wybór. Dopiero na koniec sezonu można ocenić, czy wybrałam dobrze. Zawsze bardzo martwiłam się, czy dobrze zrobiłam, czy nie mogłam iść gdzieś indziej. Zawsze miałam taki niepokój, bo przed podpisaniem umowy, w każdym miejscu zastanawiałam się, czy ja tam w ogóle będę pasować. Czasem już po podpisaniu mówiłam sobie: "Boże, Kasia, co ty zrobiłaś! Do Chin?". Miałam taki chwilowy niepokój, a potem przez cały okres wakacyjny i reprezentacyjny byłam zajęta... Później pakowałam walizkę, wsiadałam do samolotu i nawet w tym samolocie przez dwanaście godzin miałam spokój. Dopiero na lotnisku w Kantonie do mnie to dotarło... Gdzie ja jestem? Gdzie oni mnie wiozą? (śmiech).

 

Co myślałaś przed pierwszym wyjazdem do Włoch?

 

Włochy to był pierwszy krok. Już trzy lata wcześniej, zanim się zdecydowałam na wyjazd, Włosi próbowali mnie zwerbować. Mówiłam: "Nie, nie jestem jeszcze gotowa, będę tam siedziała na ławce..." Wolałam zostać w Polsce i się ograć. Chciałam wyjechać dopiero wtedy, gdy będę gotowa, gdy będę w stanie zdać ten egzamin... I tak się stało. Zagrałam sezon jako atakująca w Vicenza Volley, później posadzili mnie na ławce i przez pół sezonu w ogóle nie dotykałam boiska. Gdy grałam, prezentowałam się nieźle, miałam dobre statystyki, ale z dnia na dzień ze mnie zrezygnowali. Wydawało mi się wtedy, że najlepsza opcja to spakować walizki i wrócić do Polski. Jednak jestem zakapiorem i tak szybko nie dałam za wygraną. Zostałam tam na kilka kolejnych sezonów i osiągnęłam swój cel, o którym marzyłam przez całe życie. Sam wyjazd i sprawdzenie się w lidze włoskiej dał mi satysfakcję, a co dopiero zdobycie mistrzostwa Włoch...

 

Przychodzi dziś do Ciebie utalentowana dziewiętnastolatka, 190 cm wzrostu, papiery na granie... Pyta się: Kasiu, warto jechać?

 

Ja to mówię wszystkim moim koleżankom: wyjeżdżajcie! To są nowe doświadczenia, nie tylko siatkarskie, również życiowe. Można poznać innych trenerów, inną mentalność... Wyjeżdżajcie i to jak najwcześniej!

 

Rozmowa Łukasza Kadziewicza z Katarzyną Skowrońską w załączonym materiale wideo. Druga część wywiadu w niedzielę na Polsatsport.pl.

Łukasz Kadziewicz, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze