Osłabiony Piast zmierzy się z rozpędzonym Lechem
Osłabiony personalnie lider Piast Gliwice w niedzielę zakończy rok "domowym" meczem z Lechem Poznań, który wygrał ostatnie sześć spotkan. - Nasza sytuacja kadrowa jest zła - przyznał trener gliwiczan Radoslav Latal.
W niedzielę zabraknie wśród jego podopiecznych obrońcy Kornela Osyry i pomocnika Sasy Żivca, którzy przeszli operacje, lidera środka pola Kamila Vacka pauzującego za kartki i kontuzjowanego snajpera Martina Nespora. - A czeka nas trudna przeprawa. Wiemy o tym. Lech jest w dobrej formie, wygrywa mecz za meczem. Jego atutem jest bardzo dobra gra w obronie. W efekcie traci mało goli. Mimo osłabień będziemy walczyć o punkty. Coś wymyślimy, by zastąpić nieobecnych - dodał czeski szkoleniowiec.
Termalica po raz pierwszy wygrała w Niecieczy
Dodał, że ma już wytypowanych zawodników, którzy zimą mogliby wzmocnić zespół. To przede wszystkim środkowy obrońca i napastnik. - Potrzebujemy takich piłkarzy, którzy będą mogli od razu wejść do pierwszego składu i nam pomóc. Decydująca będzie ich dostępność finansowa - zaznaczył.
"Kolejorz" pod wodzą pracującego w Poznaniu od października trenera Jana Urbana jeszcze nie doznał w lidze porażki. Zespół ze stolicy Wielkopolski wygrał ostatnie sześć spotkań. Sierpniowy pojedynek tych drużyn w Poznaniu zakończył się zwycięstwem Piasta 1:0. Gliwiczanie zremisowali ostatnio u siebie z Cracovią 2:2 i na wyjeździe z Legią 1:1.
Zdaniem pomocnika Pista Bartosza Szeligi Lech jest pod koniec jesieni zupełnie innym zespołem, niż ten, któremu nie wyszedł początek sezonu. - Ale my zagramy siebie i mam nadzieję, że braki kadrowe nie przeszkodzą nam w odniesieniu zwycięstwa. Lech to firma. Na takie mecze nie trzeba się motywować. W spotkaniach z potentatami możemy osiągnąć więcej, niż sobie założyliśmy - powiedział zawodnik.
Komentarze