Kulwińska: Jesteśmy przybite, ale fani wyciągają nas z dołka

Piłka ręczna

Czwarta drużyna świata - reprezentacja kobiet w piłce ręcznej wróciła już do kraju. Na lotnisku Okęcie Polki zostały przywitane przez bardzo liczną grupę kibiców. - Jestem pozytywnie zaskoczona liczbą fanów i chociaż ten aspekt trochę wyciąga nas z dołka - mówi Patrycja Kulwińska.

Polskie szczypiornistki w Danii wyrównały najlepszy wynik w historii kobiecej piłki ręcznej w Polsce. Czwarte miejsce na świecie jest dla nich jednak ogromnym rozczarowaniem, bo ambitne Polki chciały poprawić wynik z Serbii i zawiesić na swoich szyjach medale, o czym mówi nasza obrotowa Patrycja Kulwińska.

 

Iwańczyk: Dziewczyny, czapki z głów. Ochłońcie i zobaczcie, czego dokonałyście


- Na razie bardzo ciężko jest czuć coś pozytywnego. Jesteśmy po 30 dniach bycia poza domem i jeszcze ciężej się wraca z czwartym miejscem, tym bardziej, że w czasie trwania całego turnieju były wahania nastroju. Pierwsze pięć spotkań grupowych wyglądało średnio, mówiąc bardzo optymistycznie - mówi popularna "Owen".

- Tliła się w nas nadzieja, że damy radę, ale nikt nie spodziewał się, że dojdziemy do półfinału. Po meczu z Węgierkami nabrałyśmy jednak pewności siebie, dzięki której mogłyśmy przenosić góry i ten polot został już do spotkania z Rosjankami. Po tych dwóch ostatnich meczach znowu jesteśmy jednak przybite i przez najbliższy czas nie będziemy cieszyć się z tego czwartego miejsca - dodaje Kulwińska.

Biało-czerwone na warszawskim lotnisku Okęcie zostały przywitane przez bardzo liczną grupę kibiców. Fani wspierali także nasze szczypiornistki w Danii, gdzie polski doping był niesamowity. - Na pewno pozytywny fakt jest taki, że bardzo dużo kibiców jest tutaj z nami, dużo więcej niż dwa lata temu. Jestem pozytywnie zaskoczona i chociaż ten aspekt trochę wyciąga nas z dołka - twierdzi obrotowa Vistalu Gdynia.

Kulwińska jest ateistką, dlatego świąteczny czas spędzi... grając na konsoli i odpocznie wreszcie od piłki ręcznej. - Nie lubię korków w Trójmieście, nie lubię zgiełku, który towarzyszy świątecznym zakupom. Teraz mam jednak wymówkę, żeby nie chodzić po sklepach. Muszę nadrobić zaległości na konsoli, także cieszę się, że będę w domu dziś wieczorem (śmiech) - kończy Patrycja.

Cały wywiad z Patrycją Kulwinską w załączonym materiale wideo.

Paweł Ślęzak, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze