Kliczko: Dobrze, że to ja przegrałem
Władimir Kliczko 28 listopada stracił cztery mistrzowskie pasy po tym, jak przegrał w Dusseldorfie z Tysonem Furym. - Cieszę się, że nie okradziono go ze zwycięstwa - twierdzi Ukrainiec.
Pięściarze niezbyt chętnie latają na walki do Niemiec. Sędziowie nierzadko są tam przychylni gospodarzom i zdecydowana większość zawodników twierdzi, że tylko nokaut może obronić ich przed oszustwem.
Andrzej Kostyra rozdaje rózgi i prezenty
Fury także obawiał się niesprawiedliwego werdyktu, ale zrobił wszystko, aby to jego ręka powędrowała ku górze. Ryzyko się opłaciło i wycieczka do Dusseldorfu okazała się prawdopodobnie najszczęśliwszą w jego życiu. Sędziowie punktowali 116-111, 115-112 i 115-112 na korzyść Brytyjczyka.
Kliczko także jest zadowolony z tego werdyktu.
Pierwsze dni po porażce były naprawdę trudne, ale wiedziałem, że to minie. W tych momentach nie mogłem wydusić z siebie słowa, ale później wszystko ułożyło się w całość. Teraz mogę szczerze powiedzieć, że cieszę się, że to ręka Fury’ego powędrowała ku górze. Kibice wygwizdali by każdą inną decyzję. W tym przypadku naprawdę dobrze, że przegrałem - mówi Ukrainiec.
Skrót walki Kliczko - Fury zobaczcie w załączonym materiale wideo.
Komentarze