Pindera: Bez złej krwi

Sporty walki

Krzysztof Głowacki i Oleksandr Usyk, którzy 17 września walczyć będą o należący do Polaka pas WBO w wadze junior ciężkiej, nie będą bić się na słowa.

Dzieli ich wiele, ale na pewno łączy jedno: nie uznają śmieciowego gadania, nie będą wzajemnie się obrażać, by sprzedać więcej biletów i podkręcić zainteresowanie pojedynkiem. Słowem, złej krwi nie będzie. Owszem, 29 letni złoty medalista igrzysk olimpijskich jest bardzo pewny siebie, na każdym kroku podkreśla swoją wiarę w sukces, ale ma prawo.

 

W boksie amatorskim osiągnął wszystko: był mistrzem świata i Europy, wygrał igrzyska w Londynie, później pokazał jeszcze klasę w rozgrywkach World Series of Boxing (WSB). Na zawodowych ringach stoczył dziewięć walk, wszystkie rozstrzygnął przed upływem regulaminowego czasu.

 

Jeśli we wrześniu pokona o rok starszego Głowackiego, pobije rekord Evandera Holyfielda, który po mistrzowski pas w wadze cruiser sięgnął w dwunastym pojedynku. Ale Usyk nie stawia tak sprawy: ja nie nastawiam się na rekordy, chcę tylko iść swoją drogą, pisać swoją historię – powiedział podczas konferencji prasowej w Warszawie.

 

Trzeba przyznać, że podczas krótkiego pobytu w Polsce solidnie wykonywał obowiązki promocyjne. Przed konferencją przez cztery godziny udzielał cierpliwie wywiadów, a ponieważ potrafi rozmawiać, rozmowy z nim są przyjemnością. On też się nimi nie męczy, nie jest więc znudzony, a to dobrze wróży przed kolejnymi spotkaniami z jednym z najpopularniejszych sportowców Ukrainy.

 

Oleksandr Krasjuk, promotor Usyka, przekonywał mnie, że na tej liście liczą się tylko Władymir Kliczko i jego pięściarz. A jak Sasza zostanie zawodowym mistrzem świata, to na pewno przeskoczy młodszego ze słynnych braci.

 

Tym bardziej, że cele Usyka sięgają dalej niż tytuł w wadze junior ciężkiej. On chce iść śladem Holyfielda i podobnie jak on zdobyć w przyszłości koronę w najcięższej kategorii.

 

- Najlepiej, gdyby zrobił to jak najszybciej – radzi mu Głowacki, który z uśmiechem kontruje Ukraińca, gdy ten demonstruje zgromadzonym w Marriotcie dziennikarzom karteczkę na której wyrysował, że pas WBO we wrześniu zmieni właściciela.

 

Jeśli „Główka” tak celnie będzie kontrował Usyka w Ergo Arenie, to o rezultat możemy być spokojni. Pamiętajmy, że Głowacki podobnie jak Ukrainiec jest niepokonany, ale doświadczenie na zawodowych ringach będzie jego atutem. Ostatnie wygrane, z Marco Huckiem i Steve’em Cunninghamem potwierdzają, że pas WBO jest w dobrych rękach.

 

I nie sądzę, by 17 września zmienił właściciela, choć muszę przyznać, że Oleksandr Usyk potrafi przekonać do siebie, nie tylko wtedy, gdy zakłada bokserskie rękawice.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie