Dudek o powrocie na Anfield: Tam serce bije mocniej

W ostatnim meczu legend Liverpoolu z legendami Realu na Anfield górą byli piłkarze "The Reds". Dudek zagrał 45 minut w barwach gospodarzy oraz pół godziny po stronie "Królewskich".

Igor Marczak: Jak się Pan czuł wracając na Anfield?

Jerzy Dudek: Serce biło dużo mocniej niż zwykle. Nawet teraz mówiąc o tym mam podwyższone emocje. To jest niesamowity stadion, który przeszedł renowacje. Jak zwykle świetna atmofsera, 54 tysiące fanów na meczu legend to nie jest codzienność.

Lepiej się Panu grało po stronie Liverpoolu czy Realu?

Zawsze lepiej się gra po stronie Liverpoolu. To jest klub, w którym osiągnąłem największe sukcesy. Real jest klubem globalnym. Dla mnie gra tam to była wspaniałą nauką. Obcowanie z najlepszymi piłkarzami i trenerami zawsze procentuje.

A jak z kontuzjami, bo Panowie w średnim wieku wrócili na boisko. Podobno Patryk Berger nabawił się kontuzji.

Patryk nabawił się urazu dzień wcześniej podczas meczu golfowego. Bardzo żałował, bo indywidualnie przygotowywał się do spotkania. Kontuzje są wliczone zarówno w profesjonalnej piłce jak i w u nas weteranów. Roberto Carlos musiał zejść po półgodzinie gry, bo również narzekał na zdrowie.

Widać, że Steven Gerrard dalej w formie, bo błyszczał na boisku.

Był najlepszy na boisku. Wiadomo, że on w listopadzie dopiero zakończył karierę. Dobrze, iż był po naszej stronie, bo potrafił zrobić różnicę.

Lewa noga Roberto Carlosa czy prawa Stevena Gerrarda?

Lewa Carlosa! Jak strzelał rzut karny, to bramkarz musiał się położyć w inny róg, żeby nie dostać piłką.

Cała rozmowa z Jerzym Dudkiem w załączonym materiale wideo.