Nadal: Nie byłoby mnie tu bez mojego stryja
To, co przydarzyło mi się w tym roku, jest niewiarygodne. Po kilku latach pełnych kłopotów zdrowotnych i słabszych momentów w grze. Od początku obecnego sezonu prezentowałem wysoki poziom i kończę wielkoszlemowe zmagania triumfem w Nowym Jorku - powiedział po finale US Open, w którym hiszpański tenisista Rafael Nadal pokonał Kevina Andersona z RPA 6:3, 6:3, 6:4.
Chciałbym pogratulować Kevinowi, który debiutował dziś w finale Wielkiego Szlema. Wrócił do gry po kilku poważnych kontuzjach. Jest wzorem dla wszystkich dzieci - zaznaczył Nadal.
Szczególnie chciałbym podziękować mojemu stryjowi Toniemu Nadalowi. Bez niego nie grałbym w tenisa i nie byłoby mnie tu teraz. Motywował mnie i dodawał siły, by przezwyciężać wszystkie problemy napotykane w trakcie kariery. Jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu - wyznał "Rafa".
Chcę też przekazać wyrazy współczucia wszystkich osobom dotkniętym skutkami huraganu Irma i trzęsienia ziemi w Meksyku. Starcia z żywiołami, których nie da się kontrolować, są bardzo smutnymi momentami w historii świata. Solidaryzuję się z cierpiącymi i apeluję do nich, by pozostali silni - stwierdził Hiszpan.
Anderson: - To nie jest rezultat, jakiego chciałem, ale walczyłem cały czas. Wrócę tu jeszcze. Dziękuję każdemu za te ostatnie dwa tygodnie. Mogę wyciągnąć wiele pozytywnych wniosków z tego, co przydarzyło mi się tego lata. Zamierzam wciąż ciężko pracować , by stworzyć sobie więcej takich okazji.
- Rafa, jesteśmy rówieśnikami, ale mam wrażenie, że obserwowałem Twoją grę całe moje życie. Jesteś moim idolem i jednym z największych ambasadorów naszego sportu.
- Chciałbym oddać cześć mojemu ojcu, który - gdy byłem chłopcem - wybudował w ogrodzie przy naszym domu kort tenisowy. Tato, będę wciąż walczył. Tak jak mnie tego zawsze uczyłeś i wrócę tu jeszcze - zakończył Anderson.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze