Iga Świątek wspomniała o tacie. "Nie wygrał tu"
Iga Świątek przyznała po wygranej z Rosjanką Jekateriną Aleksandrową 1:6, 7:6 (7-3), 7:5 w finale tenisowego turnieju w Seulu, że zwycięstwo cieszy ją wyjątkowo ze względu na rodzinną historię. Jej tata, były wioślarz, startował w igrzyskach w stolicy Korei Południowej w 1988 roku.

- Mój tata nie wygrał tu igrzysk, ale chociaż ja wygrałam turniej. Mam nadzieję, że za rok przyjedzie ze mną, aby cieszyć się tu wszystkim - powiedziała Świątek, która po raz pierwszy zagrała w tej imprezie.
ZOBACZ TAKŻE: Koniec gry w Seulu, a tu takie wieści. Zmiana na pozycji liderki tenisowego rankingu!
24-latka z Raszyna kontynuuje sukcesy polskiego tenisa w stolicy Korei Płd. W 2013 roku tę imprezę wygrała Agnieszka Radwańska. Z kolei w 2019 w finale była Magda Linette, która wtedy wyeliminowała Aleksandrową w półfinale, a w pierwszej edycji w 2004 roku do decydującego spotkania dotarła Marta Domachowska, która uległa wówczas słynnej Rosjance Marii Szarapowej.
Wygrana nie przyszła Świątek łatwo. Aleksandrowa, 11. w światowym rankingu, gładko wygrała pierwszego seta 6:1. Drugą partię Polka wygrała po tie-breaku, a w trzeciej przegrywała 1:3, ale ostatecznie po dwóch godzinach i 46 minutach cieszyła się z wygranej.
- Szczerze mówiąc, nie wiem, jak wygrałam, bo grałaś świetnie, a ja chciałam tylko przetrwać. Mam nadzieję, że zagramy więcej takich finałów, bo zawsze gra się z tobą ciężko, ale to też dobre widowisko - zwróciła się Polka do rywalki, z którą teraz ma bilans 6-2.
Świątek wywalczyła w tym roku trzeci tytuł, po wielkoszlemowym Wimbledonie w Londynie i „tysięczniku” WTA w Cincinnati. Wszystkie trzy wygrała po raz pierwszy. Łącznie to jej 25. triumf w karierze, a w finałach wystąpiła 30-krotnie.
Za zwycięstwo na jej konto trafi 164 tys. dolarów premii, ale co ważniejsze 500 punktów rankingowych. Dzięki temu umocniła się na drugiej pozycji na liście WTA i zmniejszyła stratę do prowadzącej Aryny Sabalenki do 2792 pkt.
Przejdź na Polsatsport.pl
