Jan Urban zaskoczył wszystkich! Legenda punktuje! "Tylko w wywiadach był przestraszony. Lewandowski ułożył tory kolejowe”

Nie milkną echa nadspodziewanie udanego debiutu selekcjonera Jana Urbana. Jego kunszt docenił także legendarny asystent Kazimierza Górskiego i selekcjoner piątej drużyny MŚ 1978 r. Jacek Gmoch. W rozmowie z Polsatem Sport zaakcentował: - Prostota taktyczna zrobiła nam dobrą robotę, tym bardziej, że została dobrze wykonana. Świetna wręcz defensywa – cmokał.

Robert Lewandowski, piłkarz reprezentacji Polski, świętuje zdobycie bramki, trzymając czerwoną flagę. W prawym górnym rogu znajduje się okrągłe zdjęcie Jana Urbana.
Cyfrasport
Pod batutą Jana Urbana Robert Lewandowski pracuje dla zespołu, a nie na odwrót - uważa Jacek Gmoch

Podczas pierwszego zgrupowania za kadencji Jana Urbana „Biało-Czerwoni” uzyskali cenny remis 1:1 w Rotterdamie z Holandią, by trzy dni później pokonać 3:1 na Stadionie Śląskim Finów.

 

- W Holandii okazało się, że gdy nie mamy bagażu związanego z presją wyniku i na dodatek stoimy nad przepaścią i wydaje się, że za chwilę jako piłkarska nacja przestaniemy istnieć, to wtedy przejawiają się najlepsze geny polskości. To co zawsze Polacy mieli – punktuje Jacek Gmoch.

 

Wybił także powrót do korzeni Jana Urbana.

 

- Wreszcie zagraliśmy w starym stylu. Prostota taktyczna zrobiła nam dobrą robotę, tym bardziej, że została dobrze wykonana. Świetna defensywa, w moim pojęciu. I to na każdym metrze boiska – zwraca uwagę Gmoch.

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Lewandowski o zmianach Urbana. "Szczerość trenera to fajna rzecz. Nogi nie są splątane”

 

O ile można się było spodziewać, że Holendrzy będą częściej przy piłce, o tyle czas posiadania futbolówki większy mieli także Finowie.

 

- Holendrzy mieli sytuacje, wszak jest to drużyna wyjątkowa, ale to nie były „setki”. Poza tym w naszej drużynie nie było ludzi, którzy się tylko przyglądają temu, co zrobi Lewandowski. Nie było też takiej sytuacji, że wszyscy musieli pracować na Roberta, do czego przywykliśmy. Tym razem to Lewandowski pracował dla drużyny – uważa Jacek Gmoch.

Jacek Gmoch: Drużyna była mądrze ustawiona

Warto przypomnieć, że „Lewy” uprzykrzał życie Frenkiemu de Jongowi.

 

- Drużyna była mądrze ustawiona, Jan Urban dostrzegł wiele elementów. Fakt, że Lewandowski nie miał sytuacji w pierwszym meczu zupełnie mi nie przeszkadza. Zrobił ogromną robotę, obrazowo rzecz ujmując po obu stronach rozłożył tory kolejowe do ataku naszych skrzydłowych. Nasi wahadłowi z chęcią z nich korzystali, byli najbardziej istotnymi zawodnikami – tłumaczy doświadczony trener.

 

Nie zgadza się z krytyką pod adresem Matty’ego Casha.

 

- Czytałem opinie, że nie popisał się Matty Cash. To nieprawda! – protestuje Gmoch.

 

Selekcjoner piątej drużyny świata w 1978 r. akcentuje także inne zalety występu Roberta Lewandowskiego.

 

- Poprzez to, że długo na boisku trzymaliśmy Lewandowskiego i Holendrzy musieli go pieczołowicie pilnować, Virgil van Dijk był wyłączony z rozgrywania piłki, a jego akcje często niosą zagrożenie. Van Dijk musiał pilnować Roberta, na dodatek odsłonięte zostały skrzydła, co dało nam wolne pole. W bocznych sektorach toczyła się stale gra jeden na jednego i nie baliśmy się tych pojedynków – uczula Jacek Gmoch.

 

- Naprawdę wielkie brawa dla trenera i zespołu, bo nie spodziewałem się tego, bo selekcjonera Urbana widziałem bardzo przestraszonego w wywiadach, szczególnie w ostatnim przed meczem z Holendrami. Wykonanie założeń taktycznych i gra naszej drużyny mnie jako trenerowi zaimponowała. Prostota, wspaniała defensywa i kontrataki husarii – punktuje doświadczony ekspert.

 

Gmoch dodaje, że "Pomarańczowi” znaleźli się pod wielkim stresem, przez co nie prezentowali tak swobodnej piłki, do jakiej się przyzwyczaili.

 

- Po odzyskaniu piłki każdy ich zawodnik będący w jej posiadaniu natychmiast był atakowany. To były bardzo dobre zachowania naszej defensywy. Pressing naszej drużyny był wręcz pokazowy! Jego gęstość powodowała, że Holendrom bardzo ciężko było rozgrywać atak pozycyjny - powiedział.

Jacek Gmoch: Polska stosowała się do zasady pięciu sekund Guardioli

- W każdym kontrataku stwarzaliśmy zagrożenie i wywieraliśmy ogromną presję na Holendrów. Dzięki temu od strony psychologicznej to gospodarze byli pod ścianą. Stosowaliśmy pressing na całym boisku. Wreszcie w naszej grze pojawiło się coś nowoczesnego, a zarazem prostego. Zasada Guardioli pięciu sekund na odebranie piłki była realizowana w stu procentach. Dobra defensywa była bazą do wszystkiego – zakończył analizę Jacek Gmoch.

 

Już w najbliższą niedzielę o godz. 11 selekcjoner Jan Urban będzie gościem specjalnym programu Cafe Futbol. Transmisja w Polsacie Sport 1 i online na Polsat Box Go oraz Polsatsport.pl.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie