Być jak Pep Guardiola, czyli misja Zidane'a
Choć brzmi to jak świętokradztwo, to jednak wielu kibiców Realu Madryt marzy o tym, aby Zinedine Zidane stał się dla Królewskich tym, kim przez cztery lata był dla Barcelony Josep Guardiola. Katalończyk wywalczył przecież z Barcą 14 trofeów i zdeklasował największego lokalnego rywala. "Zizou" ma być skuteczną odpowiedzią.
Zinedine Zidane to kolejna wielka gwiazda światowych boisk, która rozpoczyna trenerską karierę. „Zizou” to nie tylko były mistrz świata i Europy, ale przede wszystkim wielki artysta futbolu. Czy zdoła wprowadzić do gry Los Blancos nutkę fantazji? Czy stanie się równie wielkim szkoleniowcem, jak był piłkarzem? Jedno jest pewne – to już szósty obcokrajowiec na ławce Królewskich w ostatnich 10 latach i być może ostatnia nadzieja Florentino Pereza na uratowanie sezonu.
Wygrywają tylko obcokrajowcy
Od kiedy w Realu Madryt przedwcześnie zwalniano poprzedniego trenera, minęło ponad siedem lat. W 2008 roku Bernd Schuster musiał pożegnać się z posadą przed zakończeniem sezonu, mimo że zdobył mistrzostwo kraju i Superpuchar Hiszpanii. Od tamtej pory zespół prowadziło już pięciu szkoleniowców, ale tylko dwóch z sukcesami. Jose Mourinho wygrał La Ligę, Puchar i Superpuchar Hiszpanii, a Carlo Ancelotti podbił Ligę Mistrzów, zdobył krajowy puchar, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata.
Łącznie ci dwaj obcokrajowcy wywalczyli więc dla Królewskich 7 trofeów. Dla kibiców i włodarzy klubu to było jednak za mało. O ile Mourinho odchodził jednak skłócony z dziennikarzami, wygwizdywany przed fanów i przede wszystkim znienawidzony przez niektórych piłkarzy, o tyle Ancelottiego wciąż żałują w Madrycie niemal wszyscy.
Nie zmienia to faktu, że w ostatnich latach na ławce trenerskiej Realu zasiadają głównie szkoleniowcy spoza Hiszpanii. Kolejno: Fabio Capello, Schuster, Manuel Pellegrini, Mourinho, Ancelotti i teraz Zidane. W międzyczasie Real prowadzili także: dwukrotnie Juande Ramos i ostatnio Rafael Benitez. Ostatnim krajanem, który odnosił w Realu sukcesy był Vicente del Bosque, który w latach 1999-2003 wywalczył dla Realu sześć trefeów, w tym dwa mistrzostwa i dwa Puchary Europy.
Rozwiązanie tymczasowe?
Czy teraz Francuzowi może się powieść? Okaże się w kolejnych miesiącach, ale decydująca może być odpowiedź na inne pytanie – czy Zidane to rozwiązanie czasowe, trener który był „pod ręką”, czy przemyślana decyzja Pereza, który chce zbudować nową erę w Madrycie. Jeśli miałoby się stać to drugie, „Zizou” musiałby wprowadzić wiele zmian w grze Los Blancos, dokonać pewnej rewolucji, niczym swego czasu zrobił to Josep Guardiola w Barcelonie.
Zresztą obie decyzje tych dwóch największych hiszpańskich klubów łączy podobny los – Guardiola obejmował Barcę także po erze obcokrajowców. Przed nim przez sześć lat Duma Katalonii była w rękach Louisa van Gaala, Radomira Anticia i Franka Rijkaarda, a łącznie w ciągu 12 lat tylko przez dwa sezony szkolili ją trenerzy z Półwyspu Iberyjskiego.
Barcelona szukała więc jakiejś nowe identyfikacji, odmiany stylu gry, ale przede wszystkimi nowej filozofii – Guardiola to perfekcyjnie odczytał. Pep był wszak wychowankiem klubu i w przeszłości jego piłkarzem przez 11 lat. Przed objęciem pierwszej ekipy przez rok pracował z Barceloną B.
Prawdziwy Król
A Zidane? Choć jest Francuzem, to jednak od 14 lat zamieszkuje w Madrycie. Pierwsze pięć spędził tam jako piłkarz Królewskich, a potem nieformalny doradca, działacz i wreszcie trener. Najpierw w 2013 roku został asystentem Ancelottiego, a ostatnio trenował Real Madryt Castillę. „Zizou” rozumie więc doskonale mentalność kibiców, działaczy, zna styl gry, styl bycia, styl życia madrytczyków.
Nie znaczy to jednak, że musi zostać wielkim trenerem. Przed nim wiele innych gwiazd próbowało swych sił i poległo. Choćby inny jego wielki rodak – Michele Platini. Skoro jednak Zidane'a porównujemy do Guradioli…
Mistrz świata dołącza więc do Miguela Munoza, Luisa Molownego, Vujadina Boskova, Alfredo di Stefano, Jorge Valdano, Capello, Schustera, czy Ancelottiego w galerii byłych piłkarzy, nierzadko gwiazd, czy nawet legend futbolu (jak Di Stefano choćby), którzy zostali trenerami Realu Madryt. Na jak długo?
Komentarze