Australian Open: Hewitt wygrał i opóźnił zakończenie kariery
Reprezentant gospodarzy Lleyton Hewitt pokonał rodaka Jamesa Duckwortha 7:6 (7-5), 6:2, 6:4 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Były lider rankingu tenisistów po imprezie w Melbourne, w której startuje także w deblu, ma zakończyć karierę.
Występujący po raz 20. z rzędu w Australian Open Hewitt jest ulubieńcem miejscowej publiczności, czego dowód w postaci żywiołowego dopingu można było obejrzeć we wtorek. Organizacja ATP tekst zapowiadający występ dwukrotnego triumfatora imprez wielkoszlemowych (US Open 2001, Wimbledon 2002) i podsumowujący jego karierę zatytułowała "Ostanie C'mon". To odniesienie do okrzyku, z którego słynie niespełna 35-letni zawodnik.
Nadal jak Janowicz. Też odpadł...
Zdjęcie z meczu: Hewitt - Duckworth. Z lewej strony Mark Webber, wicemistrz świata F1 z 2010 roku, przyjaciel Lleytona Hewitta. A obok nasz redakcyjny komentator - Tomasz Lorek
We wtorek 308. w rankingu ATP tenisista nie miał większych kłopotów z wyeliminowaniem 129. na światowej liście Duckwortha, młodszego o dziewięć lat.
- To była trudna sytuacja. Starałem się nie myśleć o tym, że to może być mój ostatni mecz singlowy w karierze. Skupiłem się na bieżącej sytuacji na korcie. Publiczność, cóż... spójrzcie na trybuny... To jest to, za czym będę tęsknił najbardziej - podkreślił Hewitt.
W drugiej rundzie czeka go znacznie trudniejsze zadanie. Jego przeciwnikiem będzie rozstawiony z numerem ósmym Hiszpan David Ferrer.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze