Sowiński przed KSW 34: Skończę to przed czasem. Nie chcę się zmęczyć

Maciej Turski: Udało się przetrwać okres przygotowawczy bez kontuzji?

Artur Sowiński: Na szczęście tak. Nie było żadnych urazów, które powodowałyby jakieś przerwy. Nawet obyło się bez drobnego przeziębienia.

Podczas naszej ostatniej rozmowy nie znał Pan jeszcze nazwiska rywala, ale teraz już wszystko jest na miejscu.

Chyba ostatni z rozpiski poznałem nazwisko swojego rywala. Bardzo solidny zawodnik i każdą walkę toczy na wysokim, solidnym poziomie. Brazylijczyk jest bardzo silny, a ja nazywam go "Mini Pudzianem" - łatwiej go przeskoczyć niż obejść. Ma sporo nokautów na swoim koncie i ma kowadło w prawej ręce.

Były propozycje innych rywali?

Pojawiało się wiele nazwisk zawodników z Polski i zza granicy. Wielu zawodników wypadało błyskawicznie z tych planów, bo nie byli w okresie przygotowawczym albo mieli kontuzje. Na szczęście włodarze znaleźli "Jacarezinho", a ja z tego jestem bardzo zadowolony.

Jaki jest sposób na walkę z tak silnym fizycznie rywalem? Ostatni przeciwnik był zupełnie inaczej walczącym zawodnikiem, więc strategia musi być teraz odmienna.

Faktycznie. Kleber Koike Erbst był czarodziejem w parterze, zakładał techniki kończące nie wiadomo skąd, ale nie był tytanem siły. Brazylijczyk będzie miał siłę po swojej stronie... No może będzie na równi w tym elemencie. Mamy już taktykę, ale jaką to zobaczycie podczas gali.

Ostatnio pojawiało się podczas walki wiele elementów dodatkowych jak np. wędka. Czy na walkę z "Jacarezinho" już coś Pan przygotował?

Szczerze mówiąc jeszcze nic nie jest gotowe. Ostatnio wyszło to spontanicznie i teraz też mam nadzieję, że będzie podobnie. Uwolnimy emocje i nawiążemy kontakt z publicznością.

Wywiad z Arturem Sowińskim w załączonym materiale wideo!