CF: Chiny – nadchodzi czas hegemona czy to tylko dolarowy makijaż?

Piłka nożna

Tej zimy z Chin do Europy popłynęła nie Huang He, żółta rzeka, ale zielona rzeka – pieniędzy. Już niedługo przekonamy się, czy popisy Alexa Teixeiry i Ezequiela Lavezziego na chińskiej ziemi są zwiastunem hegemonii, czy próbą retuszowania dolarami i euro smutnej piłkarskiej rzeczywistości.

Alex Teixeira – 50 milionów euro. Ramires – 28 milionów. Gervinho – 18 milionów. Ezequiel Lavezzi – 10 milionów… Doliczając transakcje Jacksona Martineza czy Freddy’ego Guarina okazuje się, że kluby Starego Kontynentu zarobiły na chińskim szaleństwie blisko 200 milionów euro. Łącznie Chińczycy wydali 334 miliony, więcej nawet, niż kluby Premier League. A wszystko za sprawą prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga.

 

Chińczycy swoją  ligę próbowali rozkręcić od lat. W latach 1998-2004 to zadanie powierzono m.in. Polakom: trenerom Andrzejowi Strejlauowi i Henrykowi Kasperczakowi, a także piłkarzom m.in. Markowi Zającowi, Sylwestrowi Czereszewskiemu czy Markowi Jóźwiakowi. Jeszcze do niedawna w Chinach występował Krzysztof Mączyński. Dziś naszymi rodzynkami są tam Mateusz Zachara, snajper Henan Jianye i trener Shenyang Urban Marek Zub.

 

Zimą działacze Hebei China Fortune, Guangzhou Evergrande czy Jiangsu Suning działali z rozmachem godnym największego kraju świata. Klubowe księgowe na całym świecie mogły zakasać rękawy. Stara chińska mądrość mówi jednak, że za pieniądze możesz kupić książkę, ale nie wiedzę. Chińczycy postawili więc także na szerokie szkolenie trenerów. Zdaniem Marka Zająca, który od ponad dziesięciu lat mieszka w Szenzen, wprowadzony system jest jednak wadliwy.

 

Zasadne jest pytanie, czy Chińczycy aby nie idą śladem Arabów czy Amerykanów, którzy swego czasu szastali forsą, ale zapomnieli o planie rozwoju? Na samym końcu sumą wszelkich projektów jest reprezentacja narodowa, która w tej chwili zajmuje 96 miejsce w rankingu FIFA, i która na ostatnim wielkim turnieju – Mundialu w 2002 roku – przegrała trzy mecze.

 

Już niedługo przekonamy się, czy popisy Teixeiry i Lavezziego na chińskiej ziemi nie są próbą retuszowania dolarami i euro smutnej rzeczywistości. A ta jest taka, że spośród wszystkich reprezentantów ChRL na Starym Kontynencie występuje tylko jeden. W młodzieżowym zespole… Vitesse Arnhem.

 

Materiał o rozwoju ligi chińskiej zobacz w materiale wideo.

Sebastian Staszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie