Kazik Staszewski: Panie Szpilka, przepraszam pana…
"Niepokonany w czterdziestu ośmiu walkach. A pokonany w trzech jedynie walkach" - śpiewał przed laty o Andrzeju Gołocie Kazik Staszewski. Polski muzyk to wielki fan boksu. Od niedawna jego ulubieńcem stał się Artur Szpilka. - Wierzę, że zostanie pan mistrzem świata - powiedział Polsatsport.pl.
Sebastian Staszewski: Kibicuje Pan Arturowi Szpilce?
Kazik Staszewski: Zmienił się mój stosunek do niego i teraz mocno go wspieram. Jakiś czas temu czytałem z nim wywiad i zrobił się z niego niezwykle rozsądny chłopak, który dobrze wie, o co w boksie zawodowym chodzi. I wie, o co jemu chodzi. Myślę, że ostatniego słowa nie powiedział.
Szpilka może rozpalić Pana głowę tak, jak lata temu zrobił to Andrzej Gołota, o którym napisał Pan nawet piosenkę?
Nie. Jestem już za stary na to, aby tak wariacko zakręcić się na czyimś punkcie. Bo tamta fascynacja była nieracjonalna i z perspektywy czasu – idiotyczna. Szpilce życzę jednak jak najlepiej. Nie chodzi o to, że wierzę, ale ja wiem, że przed nim wszystko, co najlepsze. Wskazują na to wszystkie znaki na ziemi i niebie.
Połączenie Szpilki z Gołotą dałoby polskiego mistrza świata wagi ciężkiej?
To nierealne, gdyż są to dwa całkowicie inne typy. Nie da się! Andrzej Gołota miał znakomitą technikę, był świetnie przygotowany dzięki przeszłości w boksie amatorskim, ale z tego boksu miał też różne złe naleciałości. Szpilka ich nie ma. Andrzejowi pękała także psychika. Rozpadał się jak domek z kart po napotkaniu pierwszej poważnej przeszkody. Do dziś nie mam zielonego pojęcia jak Andrzej mógł przegrać z Riddickiem Bowe… Artur Szpilka jest dużo bardziej poukładany i przeszkody działają na niego w odwrotny sposób. Napędzają go do samodoskonalenia się.
Całą rozmowę z Kazikiem Staszewskim zobacz w materiale wideo.