Szef F1 skrytykował nowy format kwalifikacji

Moto
Szef F1 skrytykował nowy format kwalifikacji
fot.PAP/EPA

Szef Formuły 1 Bernie Ecclestone skrytykował nowy format kwalifikacji przed wyścigami o Grand Prix, w którym w poszczególnych trzech częściach co 90 sekund odpadają najsłabsi kierowcy. - Nie byłem entuzjastą tego pomysłu od samego początku - powiedział.

Ecclestone nie pojawił się w sobotę w Australii, gdzie 50. pole position w karierze wywalczył broniący tytułu mistrza świata Brytyjczyk Lewis Hamilton z teamu Mercedes GP. - Oglądałem kwalifikacje w telewizji. Były g..., ale tak to będzie wyglądało, dopóki tego nie zmienimy. Taki format ma swoją zaletę - ci najszybsi mogliby w kluczowym momencie popełnić jakiś głupi błąd i wypaść poza trasę, dzięki czemu stawka na starcie byłaby wymieszana. Wyszło na to, że Mercedes wciąż jest bardzo, bardzo dobry - powiedział portalowi autosport.com.

 

O nowym modelu krytycznie wypowiedzieli się także sami kierowcy. - Nie rozumiem, czemu wszyscy są zaskoczeni. Wszyscy od początku mówiliśmy, że tak będzie, i tak jest. Powiedziano nam, żebyśmy zaczekali i zobaczyli. No i zobaczyliśmy, i było to mało ekscytujące - ocenił czterokrotny mistrz świata Niemiec Sebastian Vettel (Ferrari).

 

To dobrze, że F1 próbuje nowych rozwiązań, ale trzeba się zastanowić nad przywróceniem poprzedniego systemu przynajmniej w trzeciej części kwalifikacji - uważa drugi w sobotę Niemiec Nico Rosberg (Mercedes GP).

 

Ecclestone zapewnił, że nic nie zostało wyryte w skale i jeśli wszystkie strony się porozumieją, format można zmienić nawet przed drugą eliminacją MŚ w Bahrajnie (3 kwietnia). - Musimy uważać, bo jeśli wrócimy do poprzedniego systemu, powiem wam co się stanie: Mercedes GP zajmie pierwsze i drugie miejsce. To proste. Nie chcę sytuacji, w której i ja, i wy, możemy przewidzieć, jak będzie wyglądała stawka na starcie i na mecie. Możemy wtedy sprzedać wszystko co mamy i postawić pieniądze na zwycięstwo Hamiltona. Nie tego chce publiczność - analizował.

 

Ecclestone zaproponował alternatywne rozwiązanie. - Mój pomysł jest prosty - zostawmy kwalifikacje w spokoju, bo sprawdzały się przez ostatnie 60 lat. Zamiast tego zwycięzca wyścigu miałby w kolejnej rundzie doliczone sekundy czy ułamki sekund do czasu okrążenia w kwalifikacjach. To by sprawiło, że ktoś, kto wywalczyłby pole position, ostatecznie i tak wystartowałby np. z szóstego czy siódmego miejsca i wtedy stawka byłaby przemieszana - uzasadnił.

 

Niedzielny wyścig o GP Australii rozpocznie się o godzinie 6 czasu polskiego.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie