Premier League: Diabelski młyn w derbach Londynu. Hat-trick Carrolla
Prawdziwa wizytówka nieprzewidywalnej Premier League! Dwubramkowe prowadzenie faworyta, wielki comeback gospodarzy za sprawą hat-tricka niezbyt cenionego Andy'ego Carrolla, który dość nieoczekiwanie dostał dzisiaj szansę, a ostatecznie remis. Wynik ten nie daje praktycznie nic ani Arsenalowi, ani West Hamowi, jednak trzeba przyznać, że zawodnicy obu drużyn sprezentowali kibicom bilety na prawdziwy rollercoaster. Derby Londynu zakończyły się wynikiem 3:3.
West Ham miał szansę ustrzelić pierwszy "dublet" przeciwko Arsenalowi od sezonu 2006-2007: Młoty z zespołem Arsene'a Wengera wygrały na inaugurację rozgrywek, a sobotnie derby mogły potoczyć się w obie strony. Zespół Slavena Bilicia rozpoczął lepiej i nawet trafił do siatki: Manuel Lanzini dobił głową z kilku metrów, jednak sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego. Arsenal odpowiedział z nawiązką, bowiem dwa otwierające podania robiącego ostatnio furorę Alexa Iwobiego na gole zamieniły największe gwiazdy zespołu: Mesut Ozil i Alexis Sanchez.
Prowadzenie 2:0 do przerwy rokowało dla Arsenalu znakomicie, jednak uśpiony zespół Wengera dał się zakoczyć temu, który nie miał prawa rozstrzelać zespołu w pojedynkę. Andy Carroll, który w tym sezonie jest tylko rezerwowym dostał szansę od pierwszej minuty i pod nieobecność Pera Mertesackera górował w polu karnym The Gunners. Na dwie minuty przed zmianą stron były reprezentant Anglii świetnie wykończył dośrodkowanie Aarona Cresswella, zaś kilkadziesiąt sekund później wyrównał strzałem z powietrza.
Arsenal był w szoku na tyle, że na niewiele zdał się kwadrans w szatni. Po zmianie stron West Ham momentalnie dorwał rywala i był bliski rozszarpania go: najpierw do pustej siatki po starciu Carrolla z Koscielnym trafił Dimitri Payet, jednak sędzia nie uznał już drugiego gola dla gospodarzy w dość kontrowersyjnych okolicznościach. To miał być bowiem dzień Carrolla, który do siatki trafił kilka chwil później: były snajper Liverpoolu ponownie w polu karnym wyskoczył najwyżej i dał swojemu zespołowi prowadzenie po niesamowitym comebacku.
To nie był koniec emocji, bowiem gościom udało się podnieść. Na dwadzieścia minut przed końcem straty wyrównał Laurent Koscielny po istnym bilardzie w polu karnym Adriana. Ostatnie minuty obfitowały w wiele szans po obu stronach, które marnowali chociażby Payet i Alexis Sanchez, jednak emocjonujące derby zakończyły się bolesnym dla obu stron podziałem punktów, a kibice obejrzeli aż sześć trafień.
WEST HAM UNITED - ARSENAL FC 3:3 (2:2)
Carroll 44', 45+2', 52' - Ozil 18', Sanchez 35', Koscielny 70'
Komentarze