Golden State Warriors pobili legendarny rekord Chicago Bulls!
Mistrzowie NBA lepsi od legendarnej drużyny Chicago Bulls z Michaelem Jordanem! Stephen Curry i spółka wygrali ostatni mecz sezonu zasadniczego z Memphis Grizzlies 125:104, dzięki czemu ich końcowy bilans wynosi 73:9. Legendarne 72:10 z sezonu 1995-1996 przez długi czas wydawało się nie do pobicia!
Steve Kerr, Scottie Pppen, Dennis Rodman czy wreszcie Michael Jordan. Legendarny wręcz zespół Chicago Bulls 20 lat temu wykręcił mityczny rekord 72:10 w sezonie zasadniczym, po czym ograł Seattle Supersonics 4:2 w finałach zdobywając czwarty mistrzowski pierścien na przestrzeni sześciu sezonów. Jak się jednak okazuje, dzisiaj na parkietach NBA oglądamy jeszcze lepszy zespół!
Broniący tytułu Golden State Warriors mieli okazję pobić rekord w obecnych rozgrywkach, a decydujące miało być ostatnie spotkanie sezonu zasadniczego przeciwko Memphis Grizzlies. Wojownicy byli zdecydowanym faworytem spotkania z siódmą drużyną Konferencji Zachodniej i sprostali wyzwaniu pewnie zwyciężając aż 125:104.
Pierwsze skrzypce w zespole ubranym na niebiesko-żółto tradycyjnie już odgrywał lider zespołu Stephen Curry, który spotkanie zakończył z imponującym wynikiem 46 punktów, na które składało się aż 10 trójek. Curry tym samym ustanowił inny rekord - aż 402 trójki w całym sezonie, dystansujący tak uznane w tej kwestii nazwisko jak chociażby Ray Allen.
Mistrzowie rozegrali kolejny koncert w Oracle Arena już od początku imponując wielkim luzem, co dawało im znakomitą skuteczność w ataku (aż 20 pkt przewagi w przerwie). Trybuny szalały rozentuzjazmowane perspektywą pobicia 20-letniego rekordu Byków, a Curry'ego w ofensywie wspomagali Klay Thompson (16 pkt) i Harrison Barnes (15). W pierwszej rundzie play-off Wojownicy zmierzą się ze sklasyfikowanym oczko niżej od Grizzlies Houston Rockets i nikt nie wyobraża sobie, żeby seria nie zakończyła się okazałym zwycięstwem zespołu z Oakland.
Golden State Warriors - Memphis Grizzlies 125:104 (70:50)
Komentarze