Mila: Nie poddałem się nawet w najgorszych chwilach

Piłka nożna
Mila: Nie poddałem się nawet w najgorszych chwilach
fot. PAP

Nie zostałem powołany na ostatnie mecze kadry, co sprawiło, że moje szanse na wyjazd na mistrzostwa Europy na pewno zmalały. To zabolało… - powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl piłkarz Lechii Gdańsk i reprezentant Polski Sebastian Mila.

Sebastian Staszewski: O co w tym sezonie walczy Lechia Gdańsk?

 

Sebastian Mila: O mistrzostwo.

 

A tak na serio?

 

My zawsze walczymy o tytuł. Powiem tak nawet, jeśli będziemy na przedostatnim miejscu w tabeli. Mamy mentalność zwycięzców. Natomiast patrząc na tabelę wydaje się, że realnie powinniśmy bić się o trzecią lokatę. Różnica między nami, a Pogonią Szczecin nie jest aż tak duża. Znacznie trudniej będzie doskoczyć do Piasta Gliwice i Legii Warszawa. Chociaż ostatni mecz z Legią udowodnił, jak duże mamy możliwości.

 

Jak ocenia Pan wielkie zamieszanie związane z odwołaniem Lechii do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu przy PKOl od decyzji Komisji Odwoławczej ds. licencji klubowych? A później wycofanie się ze sprawy?

 

Jako piłkarz nie znam dokładnie szczegółów całego zamieszania, nie chciałbym więc robić analizy. Mogę tylko powiedzieć, że jako zawodnikowi Lechii szkoda mi tego jednego punktu, bo to bardzo istotne „oczko”. Nie załamujemy się jednak tym i cały czas walczymy na maksa.

 

Kiedy jest Pan w formie, jest Pan dla Lechii bezcenny. Ale ostatnio bywało z tym różnie… Co się wydarzyło?

 

To złożony problem. Na początku wydawało mi się, że nie potrzebuję czasu na aklimatyzację. Okazało się, że wręcz przeciwnie. Musiałem poczuć klimat miasta, które przecież kocham, klubu, drużyny. Teraz mam to za sobą. Miałem też kłopoty z ustabilizowaniem formy. Dobre mecze przeplatałem tymi słabymi. Zamiast rosnąć, albo stałem w miejscu, albo forma szła w dół. Nie poddałem się jednak nawet w najgorszych chwilach. Teraz już wszystko jest dobrze.

 

Objawem słabszej dyspozycji był brak powołania do reprezentacji Polski na mecze towarzyskie z Serbią i Finlandią. Zabolało to Pana?

 

Moje szanse na wyjazd na mistrzostwa na pewno zmalały, więc nie było to przyjemne uczucie. Ale z drugiej strony byłem na to przygotowany…

 

Wcześniej rozmawiał Pan z selekcjonerem Nawałką?

 

Tak, ale wybaczcie, treści rozmowy nie zdradzę. Trener jasno przedstawił mi sprawę. Wiedziałem, o co chodzi. Dopóki będzie cień szansy, o powołanie na Euro 2016 będę walczył. A moim zdaniem – jest na to szansa. Więc walczę.

 

Pojawił się Panu poważny rywal – Filip Starzyński.

 

Bardzo cenię go jako piłkarza. I nie ukrywam, że jego gra zrobiła na mnie duże wrażenie. Chłopak na to zasłużył, zapracował. Jego bramka mnie jednak nie boli. Tak po sportowemu chciałbym tylko być na jego miejscu. To jest poważna rywalizacja i na tym etapie trzeba powiedzieć: niech wygra lepszy.

 

Sebastian Staszewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie