Spór w CF: Frekwencja w Ekstraklasie to katastrofa?

Piłka nożna
Spór w CF: Frekwencja w Ekstraklasie to katastrofa?
fot. Polsat Sport

Często porównując mecze Ekstraklasy z ligami zachodnimi, oglądamy świecące pustkami stadiony. "W polskiej piłce brakuje wielkiej stawki i temperatury spotkań, która przyciąga kibiców na trybuny". Czy polski futbol może w jakiś sposób zareagować na zaskakująco niskie liczby kibiców chodzące na ligowe pojedynki?

W polskiej piłce wciąż borykamy się z problemem frekwencji na stadionach. Te mamy piękne, jednak nie umiemy ich wypełnić. Aby to zrobić, widzom zafundować trzeba rozgrywki na najwyższym poziomie z wielką stawką, jednak wydaje się, że często któregoś z tych czynników brakuje nam w rodzimej lidze.
Z czego bierze się frekwencja? Z temperatury wydarzenia. Jeśli chodzi o zakończenie sezonu zasadniczego i walkę o grupę mistrzowską, ta temperatura była. Specjalnie spojrzałem na ostatnią kolejkę grupy spadkowej rozegraną w środku tygodnia: we Wrocławiu 6500, w Zabrzu poniżej 8000, w Łęcznej 3600, w Niecieczy 2300. Niestety, w Ekstraklasie mamy katastrofę frekwencyjną.
Absolutnym pionierem w polskiej piłce jest Legia Warszawa, która swój stadion zapełnia niemal co kolejkę. Ostatni mecz na Łazienkowskiej oglądało 28 tysięcy kibiców, jednak pozostałe mecze grupy mistrzowskiej to już wyniki na poziomie kilku tysięcy. W polskiej lidze często brakuje wielkiej stawki spotkania, problem jednak w swoim stylu z humorem zdaje się bagatelizować prezes PZPN, Zbigniew Boniek:
W Niecieczy trzeba brawo bić, bo na stadionie jest więcej ludzi niż mieszkańców całego miasta!

Spór na temat frekwencji w Ekstraklasie w załączonym materiale wideo.

ch, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie