Skoczek wzwyż sparaliżowany. Próbował zrobić salto w tył
Amerykański skoczek wzwyż Jamie Nieto może mówić o szczęściu w nieszczęściu! Dwukrotny olimpijczyk kilka dni temu podczas jednego z treningów próbował zrobić salto w tył, ale nie "dokręcił" skoku. Upadł na głowę i został sparaliżowany. Na szczęście jego stan się poprawia, a sam Nieto mówi: - Mam szczęście, że wciąż żyję.
Nieto, który startował w igrzyskach w 2004 i 2012 roku, nie miał już szans na wyjazd do Rio de Janeiro, ale wciąż próbował utrzymać dobrą formę. Dlatego trenował wraz z całą grupą innych amerykańskich skoczków wzwyż. Podczas zajęć lekkoatleci najpierw próbowali robić salto w tył na materacu, na którym lądują po skoku, a następnie na płaskim podłożu. To ćwiczenie skończyło się bardzo źle dla Nieto.
39-latek także próbował zrobić popularnego backflipa, ale nie "dokręcił" skoku i uderzył głową w podłoże. Zaraz po upadku nastąpił paraliż, który zmusił kolegów Nieto do wezwania pogotowia ratunkowego. Pechowego skoczka do szpitala zabrał helikopter. Już podczas lotu śmigłowcem Nieto zaczął na szczęście odzyskiwać częściowo czucie w rękach i nogach, ale nie mógł poruszyć żadnym członkiem.
Już w szpitalu lekkoatlecie zostały wykonane badania, które wykluczyły uszkodzenie rdzenia kręgowego. Nieto może już samodzielnie oddychać, może także połykać płyny i miękkie pokarmy. Może także w lekkim stopniu poruszać kończynami. Jego agent jest przekonany, że Jamie wróci do pełni sprawności. - Ciężko pracuje by wrócić i mam nadzieję, że mu się to uda - twierdzi pełnomocnik Nieto.
Sam Nieto nagrał filmik, na którym uspokaja nieco fanów. Sami zobaczcie!
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze