Ponitka: Łykam tabletki i jazda

Koszykówka
Ponitka: Łykam tabletki i jazda
fot. CyfraSport

Przed Stelmetem Zielona Góra Mateusza Ponitki rywalizacja w półfinale TBL. Koszykarz zielonogórskiej ekipy marzy jednak... o wyjeździe do USA i grze w NBA. - Nawet, jeżeli miałbym zagrać jeden mecz w sezonie, to chętnie to zrobię. Spakuję plecak i pojadę - mówi w wywiadzie dla Polsatsport.pl

Łukasz Majchrzyk: Chciałem porozmawiać o dominacji.

Mateusz Ponitka: Ale w jakim kontekście (śmiech)?

O tobie. Ty się zawsze starasz zdominować przeciwnika.

Taka jest moja natura. Wychodzę po to, żeby udowodnić przeciwnikowi, że ciężej pracuję i jestem lepszym zawodnikiem od niego. Myślę, że każdy powinien tak podchodzić do tematu i tak się właśnie dzieje. Każdy chce wyjść i grać przeciwko najlepszym, i przez to się rozwijać.

To jest tylko natura, czy też starasz się w tym naśladować największych koszykarzy?

Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wydaje mi się, że już od małego we mnie duch rywalizacji był mocno rozpalony i wyszło to samo z siebie.

Patrzyłem na to, jak grałeś w finałowym turnieju o Puchar Polski. W półfinale z Anwilem Włocławek zmierzyłem się z Davidem Jelinkiem, którym się wszyscy zachwycali i miałem wrażenie, że chciałeś coś udowodnić.

Możecie to odbierać jak chcecie. Ja wychodzę na każdy mecz, żeby pokonać swojego przeciwnika.

Ale gdyby to nie był Jelinek, to tamtego imponującego bloku skakałbyś z aż taką zaciekłością?

Zawsze, do każdego bloku, do każdego rzutu, do każdej zbiórki. Zawsze.

W finale Pucharu Polski toczyłeś też strasznie fizyczną walkę. Lubisz taką grę?

Dostosuję się do każdego rodzaju gry. Jeżeli zawodnik, którego kryję chce grać fizycznie, to będziemy tak grać. Jeżeli chce dużo biegać, dużo zasłon, to staram się do tego dostosować. Staram się rozwijać w wielu kierunkach.

Koszykówka to sport, który bardziej niż inne wymaga zdominowania rywala?

Myślę, że dużo jest takich fizycznych sportów, choćby piłka ręczna. Widać, że tam zawodnicy się nie oszczędzają, jest dużo szarpaniny, okładania się, do wyboru, do koloru. Nie tylko koszykówka się na tym opiera, ale nasz sport idzie w tę stronę, że trzeba być dobrze fizycznie przygotowanym, żeby poradzić sobie z innymi zawodnikami, którzy są silni fizycznie.

W meczu z Umana Venezia skakałeś jak bestia do zbiórek. Poprawiłeś to ostatnio?

Nie pracuję jakoś specjalnie nad wychodzeniem do zbiórki. Staram się zawsze pomóc w tym elemencie. Chodzi o to, żeby zespół szedł do przodu czy to jest zbiórka, czy to jest obrona, czy to jest zdobywanie punktów. Wszystko zależy od przeciwnika, od dnia, od tego, czego trener potrzebuje. Jeśli chodzi o mecz z Venezią, to miałem duże problemy z kontuzją, ciężko się wracało do domu. Brakowało mi dlatego przyspieszenia, nie mogłem wchodzić pod kosz, dlatego znalazłem sobie inną rolę na parkiecie i starałem się gdzieś upchnąć w tłoku pod koszem, powalczyć, odegrać koledze na czystą pozycję. Myślę, że tak to powinno było wyglądać.

Często grasz z blokadą?

Ostatnio już nie, ale ten okres w okolicach meczu z Umana Venezia i po nim był dość ciężki, bo nie było czasu wyleczyć nogi. Nie ma co nigdy patrzeć na kontuzje i się usprawiedliwiać. Zdarza się, że niektórzy zawodnicy grają ze złamaniami, więc jakieś skręcenie czy naciągnięcie więzadeł to nie jest poważna kontuzja w porównaniu. Łykamy leki przeciwbólowe, okręcami nogę tape'ami i jedziemy. Jak leki przeciwbólowe puszczą, to czasami jest nieciekawie. Budzę się w nocy i czuję, że tam wszystko zaczyna pulsować, ale wszystko jest do przetrwania. Kiedy wracasz z Kazania po wygranej z wielkim Uniksem to nie patrzysz na to, co cię boli, tylko się cieszysz.

O ile lepszy może jeszcze być Mateusz Ponitka?

Nie wiem, nie patrzę na limity. Oglądam dużo koszykówki, staram się podpatrywać najlepszych koszykarzy. Chcę grać tak wysoko, jak to tylko możliwe. Tak wysoko, jak tylko pozwoli mi moja fizyczność i moje zdrowie.

Gdyby nagle pojawiła się oferta z NBA, ale powiedzmy z Philadelphii 76ers, która zbierała w ostatnim sezonie baty, to poszedłbyś tam?

Jasne, czemu nie? Idąc do NBA, nawet wracając stamtąd, zawsze jesteś już na radarze tych większych klubów. Nawet, jeżeli miałbym zagrać jeden mecz w sezonie, to chętnie to zrobię. Spakuję plecak i pojadę.

 

Transmisja pierwszego meczu pólfinałowego Stelmet BC Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk w piątek od 19:50 w Polsacie Sport News.

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie