Zakrwawiony zawodnik Anwilu: Będzie wojna
Robert Tomaszek nie unika twardej walki. Mecz półfinału Tauron Basket Ligi z Rosą Radom kończył z rozbitą wargą. Krew kapała obficie podczas wywiadu.
Kapitan Anwilu Włocławek ma opinię zawodnika grającego bardzo twardo i trzeba powiedzieć, że solidnie na nią zapracował. Nie jest jednak brutalem - wszystko, co robi na parkiecie, wynika z ogromnej woli walki i poświęcenia.
Wiele kontrowersji wzbudziła sytuacja z jego udziałem w pierwszym meczu półfinałowym z Rosą Radom. Tomaszek zrobił zasłonę, a niewidzący go Daniel Szymkiewicz wpadł w niego i uszkodził sobie bark. Potem już niemal do końca spotkania unikał zagrywania piłki prawą ręką. Kibice, trenerzy i zawodnicy obu drużyn dyskutowali, czy sędziowie powinni odgwizdać faul (nie zrobili tego).
Przed drugim spotkaniem trener Rosy Wojciech Kamiński w wywiadzie powiedział, że ma nadzieję, że Tomaszek więcej takich nie będzie wykonywał takich zagrań, ale w razie czego "w jego drużynie też są specjaliście od twardej gry".
W trakcie meczu nie brakowało ostrej rywalizacji i widać było, że gospodarze chcą coś Tomaszkowi udowodnić. Prowokował go Iwan Zajcew (po tym zagraniu wyleciał z boiska), a sam zawodnik Anwilu kończył mecz z rozbitą wargą. Kilka ostatnich minut biegał po parkiecie z zaciśniętymi ustami i ukrywał przed sędziami swój uraz.
Trzeci mecz Anwilu z Rosą we wtorek od 19:50. Transmisja w Polsacie Sport News.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze