21177 dni oczekiwania! Walia wraca na salony

Piłka nożna
21177 dni oczekiwania! Walia wraca na salony
fot. PAP/DPA

W czwartek 19 czerwca 1958 roku trafienie niespełna 18. letniego młokosa Edsona Arantesa do Nascimento - noszącego pseudonim Pele, zakończyło przygodę Walijczyków z mistrzostwami świata w Szwecji. Walijscy kibice na kolejny mecz swej reprezentacji na wielkiej imprezie piłkarskiej musieli czekać dokładnie 21177 dni, czyli: 57 lat, 11 miesięcy i 22 dni.

Walijczycy w 1958 roku w Szwecji zagrali całkiem udany turniej. W fazie grupowej nie ponieśli porażki, zremisowali kolejno z mocnymi wówczas Węgrami (1:1),  Meksykiem (1:1) i gospodarzami imprezy - Szwedami (0:0). Walia i Węgry zgromadziły tyle samo punktów, konieczne było więc rozegranie dodatkowego spotkania, które Wyspiarze wygrali 2:1 po golach Ivora Allchurcha i Terry Medwina i znaleźli się w najlepszej ósemce turnieju. Największą gwiazdą Smoków był wówczas John Charles - napastnik Juventusu Turyn, wcześniej gracz Leeds United.  Najlepszym strzelcem na szwedzkim turnieju był Ivor Allchurch ze Swansea, który po mundialu przeszedł do Newcastle United. Opaska kapitana należała do Davea Bowena z Arsenalu Londyn.

 

W ćwierćfinale czekała rewelacyjna Brazylia z Edsonem Arantesem do Nascimento - wschodzącą gwiazdą futbolu. To jego trafienie w 66. minucie ustaliło wynik tego niezwykle zaciętego boju. Pele zdobył wówczas swą pierwszą bramkę w finałach mistrzostw świata. Później dołożył jeszcze jedenaście, wygrał trzy mistrzowskie tytuły i został obwołany królem futbolu.

 

 

Mistrzostwa świata 1958 były wyjątkowe. Jedyny raz w historii wśród finalistów zaprezentowały się wszystkie cztery brytyjskie reprezentacje. Anglia, Irlandia Północna i Walia dotarły do ćwierćfinałów. Szkocja odpadła po fazie grupowej. Anglicy byli w późniejszych latach stałymi uczestnikami mistrzostw świata i Europy, eliminacje z sukcesami kończyły Szkocja i Irlandia Północna. Walia na kolejną szansę startu w wielkiej piłkarskiej imprezie musiała czekać blisko sześć dekad. Szmat czasu... Dziś żyje jedynie trzech graczy z jedenastki, która w czerwcu 1958 roku stawiła czoła Brazylijczykom na stadionie Ullevi w Goeteborgu.

 

Pech, zbyt silni rywale... Przyczyn serii eliminacyjnych niepowodzeń było wiele. Awans był poza zasięgiem Smoków, choć w ich szeregach grali zawodnicy światowego formatu, choćby Ian Rush, Mark Hughes czy Ryan Giggs. Udało się dopiero jesienią 2015 roku. Walia zajęła drugie miejsce w grupie B za Belgią, a przed Bośnią i Hercegowiną, Izraelem, Cyprem i Andorą i uzyskała bezpośredni awans na Euro 2016. Liderem tej drużyny jest skrzydłowy Gareth Bale, który poprowadził reprezentację do sukcesu dzięki wsparciu takich graczy jak choćby Joe Allen (Liverpool), czy Aaron Ramsey (Arsenal).

 

 

"Ojciec opowiadał mi o drużynie z Johnem Charlesem, Cliffem Jonesem i Ivorem Allchurchem, która w 1958 roku grała w mistrzostwach świata. Wierzę, że pozytywnie zapamiętany zostanie i mój zespół. Piłka nożna jest wspaniałym sportem, w którym zawsze pełno jest niespodzianek, jak zwycięstwo Danii w Euro w 1992 roku i Grecji w 2004 roku. Teraz dużo mówi się o zespołach Niemiec, Francji, Anglii, ale tak naprawdę nigdy nic nie wiadomo. Może my znajdziemy się wśród tych, którzy sprawią niespodziankę" - powiedział przed startem Euro 2016 trener Walijczyków Chris Coleman, który w piątek skończył 46 lat.

 

W sobotę o godzinie 18.00 w Bordeaux Walijczycy zmierzą się ze Słowacją w swym pierwszym meczu na Euro 2016. Po sześciu dekadach wracają na piłkarskie salony.

Robert Murawski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie