NBA: O mistrzostwie rozstrzygnie siódmy mecz finału
Koszykarze Cleveland Cavaliers pokonali u siebie broniących tytułu Golden State Warriors 115:101 i wyrównali stan rywalizacji w finale ligi NBA na 3-3. Ponownie bohaterem ekipy gospodarzy był LeBron James, który drugi raz z rzędu zdobył 41 punktów.
Zawodnicy z Cleveland odnieśli drugie kolejne zwycięstwo nad "Wojownikami", przedłużając swoje szanse na końcowy triumf. Jako trzeciej drużynie w historii udało się im doprowadzić do wyrównania w finale, przegrywając wcześniej 1-3. Jeśli w decydującym spotkaniu, które odbędzie się w niedzielę w Oakland, wygrają, to zapiszą się w historii. Jeszcze nikt bowiem nie wywalczył tytułu odrabiając takie straty w finale.
W czwartek bohaterem po raz kolejny był James, który zanotował tego dnia - poza 41 punktami - także 11 asyst i osiem zbiórek. Krytykowany w przeszłości nieraz za to, że zawodził w kluczowych momentach, tym razem brylował zarówno w ofensywie, jak i w obronie. 31-letniego zawodnika chwalili po meczu trenerzy obu drużyn.
To jeden z najlepszych zawodników wszech czasów. Wziął na siebie ciężar odpowiedzialności w ostatnich kilku spotkaniach, on i Kyrie Irving przywrócili ten zespół do życia - podkreślił opiekun "Kawalerzystów" Tyronn Lue.
James zwyczajowo zwrócił uwagę na rolę swoich kolegów i sztabu szkoleniowego.
Bo to oni umożliwili mi ten sukces. Bez podań i ofensywnego planu gry nie byłbym w stanie tego dokonać, to by się nie wydarzyło. Tak więc ci faceci naprawdę zasłużyli na pochwały - podkreślił.
Irving, który w poprzednim spotkaniu także rzucił 41 pkt, tego dnia zapisał ich na koncie 23.
Jednym z ważnych momentów pojedynku było odesłanie do szatni w końcówce lidera gości Stephena Curry'ego po szóstym przewinieniu. Rozgrywającemu, który miesiąc temu po raz drugi z rzędu uznany najbardziej wartościowym koszykarzem (MVP) sezonu zasadniczego, nigdy wcześniej się to nie przydarzyło. Chwilę wcześniej został zablokowany przez Jamesa.
Curry, który w czwartek zdobył 30 pkt i był najskuteczniejszy w swojej drużynie, opuszczał pole gry z wymownym uśmiechem. Zasadność niektórych fauli przypisanych temu graczowi podważał także trener Warriors Steve Kerr.
Trzy z nich były zupełnie bezzasadne - skwitował.
Ekipa gości musiała sobie radzić tego dnia bez kontuzjowanego Andrew Boguta, który nie pomoże zespołowi także w siódmym meczu. Draymond Green wrócił z kolei do składu po odbyciu kary za nadmiar fauli niesportowych w fazie play off.
Cleveland czeka na mistrzostwo kraju w profesjonalnych rozgrywkach sportowych od 1964 roku.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze