Niemcy drżą przed Włochami!

Piłka nożna
Niemcy drżą przed Włochami!
fot. PAP

Niemiecka reprezentacja się kogoś boi? Jest jakiś rywal, którego woli unikać? Brzmi niesamowicie, ale to prawda. Zmorą aktualnych mistrzów świata są Włosi i zmorą byli także w czasach, gdy Gary Lineker przedstawiał swoją słynną definicję futbolu.

Joachim Loew już jest pytany na konferencjach prasowych czy nie obawia się meczu z Włochami, którzy na razie przez mistrzostwa Europy idą jak burza. Selekcjoner reprezentacji Niemiec zapewnia, że o żadnym kompleksie nie może być mowy.

- Nie mamy włoskiej traumy, chociaż nie wygraliśmy z nimi jeszcze na wielkiej imprezie. Nie interesuje mnie historia, ona jest jak zimna kawa, której już nie ma co pić. Mnie interesuje świeże espresso. Mam nadzieję, że w sobotę będzie nam dobrze smakować - powiedział na konferencji prasowej.

Ale historia mówi co innego. Jeśli z kimś Niemcy przegrywają w fazie pucharowej wielkich turniejów, to właśnie z Włochami. Zaczęło się w 1970 roku od słynnego starcia w półfinale mistrzostw świata na stadionie Azteca, nazywanego "Meczem Stulecia".

Niemcy pokazali, że walczą do końca. Stracili gola w 8. minucie, wyrównali w 90. Jakby mało było dramatu, to Franz Beckenbauer grał w bandażu z kontuzjowanym barkiem, bo już nie można było zrobić zmian. W dogrywce Niemcy wyszli na prowadzenie, do remisu doprowadził Luigi Riva, a zwycięską bramkę zdobył Gianni Rivera. Włosi pokonali Niemców ulubioną bronią - sprytem. Akcję, która dała im czwartą bramkę przeprowadzili niewiele ponad minutę po golu Niemców.

Kolejny akt dramatu rozegrał się 12 lat później, kiedy Niemcy byli murowanymi faworytami do zdobycia mistrzostwa świata. Byli mistrzami Europy, mieli świetną drużynę. Włochom szło na mundialu ciężko, z grupy wyszli szczęśliwie, ale potem rozkręcił się Paolo Rossi, który strzelił dwa gole Polakom w meczu decydującym o awansie do finału.

W pierwszej połowie meczu o złoto nie padł żaden gol, ale po przerwie rozpoczęło się włoskie show. Trzy gole w niewiele ponad 20 minut załatwiły sprawę. Niemców było stać tylko na honorowe trafienie Paula Breitnera.

Przez następne 24 lata Niemcy i Włosi mieli spokój. Spotkali się w półfinale mundialu 2006, rozgrywanego w Niemczech. Drużyna Juergena Klinsmanna, niesiona dopingiem kibiców na stadionie w Dortmundzie, na którym jeszcze nigdy nie przegrała, miała awansować do finału i zdobyć czwarte mistrzostwo świata. Na drodze stanęli Włosi, którzy decydujące ciosy zadali w dogrywce. Asystentem Klinsmanna był wtedy Joachim Loew.

Ostatnia znacząca porażka idzie już w całości na konto Loewa. Włosi spotkali się z Niemcami w półfinale mistrzostw Europy cztery lata temu. Mieli zdobyć tytuł, śrubowali rekord zwycięstw z rzędu, ale tamtego na Stadionie Narodowym błyszczeli Włosi. Mario Balotelli zdobył dwie piękne bramki, a jego zdjęcie obiegło Europę. Świetnie zagrał też Gianluigi Buffon, który obronił kilka groźnych strzałów.

Teraz znowu reprezentacja Niemiec wyjdzie na mecz przeciwko Włochom niepewna tego, co im przyniesie los. Wprawdzie pokazali siłę, wygrywając ze Słowacją, ale Włosi poradzili sobie z Hiszpanią. Przed turniejem narzekali na skład, nie mają wielkich gwiazd, ale są silni zespołowością. Czy znów okażą się zmorą dla reprezentacji Niemiec?

Łukasz Majchrzyk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie