Jagaciak-Michalska: Mimo że miałam pod górkę, nie poddałam się

Inne
Jagaciak-Michalska: Mimo że miałam pod górkę, nie poddałam się
fot. PAP

Anna Jagaciak-Michalska uzyskała 14,33 m w trójskoku i awansowała do finału lekkoatletycznych mistrzostw Europy w Amsterdamie. Jak zaznaczyła, w 15-letniej karierze miała często pod górkę, ale się nie poddała i dziś może się cieszyć z kwalifikacji olimpijskiej.

W piątek osiągnęła wynik zaledwie 11 cm gorszy od rekordu Polski, który od 2010 roku należy do Małgorzaty Trybańskiej.

„Pięć lat czekałam na poprawienie rekordu życiowego. Jestem ogromnie zadowolona, że się wreszcie udało. A i też szczęście dopisało, bo do plastra było zero centymetrów. Trafiłam idealnie w belkę. Milimetr dalej i próba byłaby spalona” – przyznała.

Zawodniczka OŚ AZS Poznań, wzorując się jakby na żeglarzach, dokonała wcześniej analizy warunków, w jakich przyjdzie jej startować w eliminacjach.

„Brałam poprawkę na warunki, deszczowe, a zwłaszcza na wiatr. Dokonałam należytego rozpoznania, skąd i jak wieje. Skorzystałam też z podpowiedzi Karola Hoffmanna. Cieszę się niezmiernie, że oboje wystąpimy w finałach” – zaznaczyła medalistka mistrzostw Europy w kategorii juniorów (2009) i młodzieżowej (2011).

Rok 2012 był – jak oceniła – nieprzyjemny. Igrzyska w Londynie, które miała na wyciągnięcie dłoni, oglądała w telewizji.


„Przyszła chwila zwątpienia, bo ciężko trenowałam, a jednak na skoczni lądowałam podczas zawodów prawie w to samo miejsce. Nie było progresji. Zastanawiałam się, czy nie odejść. No tak, odeszłabym obrażona na królową sportu nie do końca spełniona. To były chwile wątpliwości, na szczęście chwile, które jakby na przekór wzmocniły mnie. Nie poddawaj się – mówiłam sobie” – wspominała.

I nie poddała się. „Rok 2013 był trochę lepszy i napędzał mnie na kierunek do Rio de Janeiro. Igrzyska od dziecka były dla mnie magią. Pochodzę ze sportowej rodziny, ojciec jest trenerem, matka nauczycielką wychowania fizycznego, więc duch sportu był ciągle przy nas. Miałam 10 lat, gdy w środku nocy oglądałam olimpijskie transmisje z Sydney” – opowiadała.

Na stwierdzenie, że w nagrodę za wytrwałość poleci do Rio de Janeiro, nieco się obruszyła.

„Czy to nagroda? Ja tak tego nie przyjmuję, chociaż może i faktycznie gdzieś tam w jakiejś części jest to wynagrodzenie moich trudów. To jest raczej zbliżanie się do wytyczonego celu, do olimpijskiego finału. Droga łatwa nie była, często miałam pod górkę, ale mam tą satysfakcję, że się nie poddałam” – podkreśliła siostra Moniki, światowej sławy modelki.

Dodała, że ją wspiera, kibicuje, interesuje się jej startami i wynikami, podobnie jak matka oraz ojciec, który jest jej trenerem, i oczywiście mąż. 18 lipca miną dwa lata, kiedy poślubiła absolwenta Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy Łukasza Michalskiego, czwartego tyczkarza mistrzostw świata w koreańskim Daegu w 2011 roku.

„Od listopada jest już lekarzem, a jego specjalizacja to... ortopedia. Ale na mnie praktyk odbywać nie będzie. A już chciał mnie operować, jak mu powiedziałem, że odczuwam ból w kolanie” – dodała z uśmiechem finalistka konkursu trójskoku 23. mistrzostw Europy (niedziela, godz. 17.25).

AS, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie