Kwiatkowski: Nie byłem w stanie wygrać
Michał Kwiatkowski przyznał na mecie pierwszego etapu kolarskiego Tour de Pologne w Warszawie, że jego atak pod górę na ulicy Karowej, nieco ponad kilometr przed finiszem, pomógł odnieść sukces kolarzom jego byłej grupy Etixx-Quick Step. - Nie byłem w stanie wygrać – ocenił.
Mistrz świata z 2014 roku miał wolną rękę od swojej grupy Sky, aby podjąć walkę o zwycięstwo etapowe, ponieważ wcześniej kraksa wyeliminowała jego kolegę, włoskiego sprintera Elię Vivianiego. Przyspieszając na Karowej, Kwiatkowski pociągnął jednak za sobą kilku rywali. - Etixx na pewno skorzystał na tym ataku. Zobaczyłem, że w grupce za mną jest i Martinelli, i Gaviria, i Gilbert. Nie byłem w stanie wygrać etapu w takim układzie. Starałem się przyjechać z przodu i nie stracić cennych sekund – powiedział Kwiatkowski dziennikarzom.
Atak Polaka wykorzystał Włoch Davide Martinelli, odpowiedzialny w belgijskiej grupie za rozprowadzanie Kolumbijczyka Fernando Gavirii. Do mety na Placu Teatralnym przyjechał jednak tuż przed kolarzem z Ameryki Południowej. - Jechaliśmy dziś na Vivianiego, ale Elia leżał w kraksie. Na szczęście wszystko jest z nim OK. Jak zobaczyłem, że Elii nie ma w grupie, to jechałem już swój wyścig. Chyba wszyscy się cieszą, że przestało padać, bo w deszczu ta końcówka mogłaby być bardzo niebezpieczna. Teraz Etixx będzie musiał kontrolować wyścig. Jutro mamy finisz w Katowicach, bardzo szybki i ciasny. Obyśmy dojechali bezpiecznie – skomentował Kwiatkowski.
Startujący po trzech tygodniach treningów w Karkonoszach polski kolarz ostrożnie wypowiada się o swojej dyspozycji i o swoim ataku w Warszawie. - To nie była kwestia "dobrej nogi", ale bardziej motywacji, aby pokazać się w Polsce - przyznał jednak, że nie czuł się źle na trasie i cały czas miał wsparcie kolegi klubowego Michała Gołasia.
Kwiatkowski zajął ósmą lokatę na pierwszym etapie i takie samo miejsce zajmuje w klasyfikacji generalnej.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze