Malarz: Nie lubię słowa "bohater"
Nie lubię słowa bohater. Moim zdaniem bramkarze są od tego, żeby pomagać drużynie. Ostatnio tak się po prostu zdarzyło, że parę razy przeciwnicy we mnie trafili - powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl Arkadiusz Malarz.
- Trenczyn nie ma już nic do stracenia, jestem przekonany, że przyjadą tutaj zaatakować od pierwszych minut. To taka drużyna, która we wcześniejszych spotkaniach udowodniła, że dla nich decydujące jest pierwsze 20-30 minut. Na Słowacji pokazaliśmy jednak, że umiemy utrzymać się przy piłce, przerzucić ciężar gry na drugą stronę i w końcu wyprowadzić decydujący cios. W Warszawie nie możemy czekać i zadowalać się tym, że mamy jakąś zaliczkę. Musimy zagrać swoją piłkę, tak jak to robiliśmy we wcześniejszych meczach u siebie. Jeżeli będziemy tak grać, to jestem bardzo spokojny - przyznał przed dzisiejszym meczem bramkarz warszawskiej Legii.
- Łatwo jest szukać wymówek grając na sztucznej nawierzchni. Dla bramkarza jest na pewno inaczej. W pierwszej połowie, gdy wychodziłem do dośrodkowania, piłka zrobiła psikusa i uciekła, jednak na szczęście jakoś udało się ją złapać. Wiadomo, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej nawierzchni, ale trzeba było się przystosować i zagrać. Cieszymy się jednak, że ten mecz już minął i teraz zagramy na swojej murawie - podkreślił legionista.
- Ludzie mogą się ze mnie śmiać, ale ja często rozmawiam z tym „Panem na górze” i to mi bardzo pomaga. Staram się wykonywać swoją pracę na treningach i wierzę, że przynosi to efekt. Każdemu zdarzają się słabsze mecze, nikt nie jest przecież idealny. Chciałbym żeby w każdym meczu wszystko wychodziło, ale czasami się tak nie da. Jestem zadowolony z tego co mam, z tego co sobie wypracuję i z tego z jakimi ludźmi pracuję. Wszystko inne jest w rękach Boga i mojej głowie - zakończył Malarz.
Cała rozmowa z Arkadiuszem Malarzem w załączonym materiale wideo.
Transmisja meczu Legia Warszawa - AS Trencin od godz. 19:30 w Polsacie Sport. Komentują: Piotr Przybysz i Wojciech Kowalczyk.
Przejdź na Polsatsport.pl