Iwańczyk: Kim są niewygodni amatorzy z Dundalk?
Jeśli przypomnicie sobie, jak wyglądał mecz Polaków z Irlandią Północną na Euro 2016, dość podobna przeprawa czeka Legię w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z Dundalk. Irlandczycy nie wyrastają ponad dyscyplinę i poprawność. Generalnie to amatorzy, dzielący futbol z pracą zawodową. Są jednak cierpliwi w oczekiwaniu na błędy rywala. To dlatego tak boleśnie skarcili w poprzedniej rundzie BATE Borysów.
W środę pierwszy mecz w Dublinie. Faworytem są legioniści, którym nie wiedzie się ostatnio ani w lidze (bilans 1-2-1) i Pucharze Polski (odpadli w 1/16 finału z Górnikiem). Wszystko podporządkowane jest jednak występowi w Europie i próbie sforsowania ostatniej przeszkody w drodze do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Obejrzałem oba spotkania Dundalk z BATE Borysów, zastanawiając się, jak to się stało, że Irlandczycy strzelili BATE aż trzy gole (0:1 i 3:0). To Białorusini zagrali w rewanżu zwyczajnie źle, stracili bramki po błędach w kryciu, raz oddali piłkę w okolicy 30 m, czym narazili się na skuteczną kontrę. Sami nie zorganizowali nawet trzech sytuacji bramkowych, w pierwszym spotkaniu byli z kolei bardzo nieskuteczni.
Przeanalizujmy jednak rywala Legii, drużynę niezwykle zdyscyplinowaną, choć niepozbawioną mankamentów. Dundalk nominalnie gra w ustawieniu 1-4-2-3-1, które zmienia się w zależności od sytuacji na boisku. W ofensywie bardzo często przechodzą w wariant 1-3-5-2. A to dlatego, że w rewanżowym spotkaniu z BATE, kiedy Dundalk potrzebował przynajmniej jednego gola, wyjątkowo odważnie poczynał sobie lewy obrońca Massey (na co dzień elektryk). Zapędzający się pod bramkę rywala, był wprawdzie asekurowany przez środkowego obrońcę Boyla (zajmuje się sprzedażą mięsa), ale też często zostawiał za sobą dziurę. BATE zupełnie z tego nie korzystało, pchało się lewą stroną boiska, gdzie ciasno stawali pozbawiony walorów ofensywnych Gannon i całkiem szybki pomocnik Mountney (w pierwszym meczu grał za niego McEleney). Dla Legii płynie z tego niewątpliwa korzyść; jeśli trener Besnik Hasi ustawi nie na lewej, a na prawej pomocy szybkiego Langila, Irlandczycy będą mieli z nim duży kłopot. Tym samym mistrz Polski wykluczy z organizowania akcji przez Horgana, zdecydowanie jednego z najbardziej kreatywnych graczy rywala. Choć zajmuje pozycję lewego pomocnika, z lubością schodzi do środka, tam poszukuje gry kombinacyjnej np. z O’Donnellem. Ten z kolei - kapitan Dundalk - jest niejako odpowiednikiem Moulina w Legii, choć gra nieco bardziej z tyłu. Porusza się w podobny sposób, rozpoczyna zawiązywanie akcji z głębi pola, przez niego przechodzi większość piłek, gracze z obrony rozpaczliwie poszukują go wzrokiem, kiedy nie wiedzą, co zrobić z piłką.
Zaangażowanie Horgana powoduje kolejne luki na lewej stronie Dundalk. Łatać musi je harujący na całej szerokości boiska Shields (w pierwszym meczu wystąpił kreatywniejszy, ale nie tak skuteczny w defensywie Benson). Gracz wybitnie zaprogramowany na odbiór piłki, bądź przecięcie akcji. Najprawdopodobniej w założeniach nie ma obowiązku zawiązywania akcji, prawda też jest taka, że tego zupełnie nie potrafi.
Białorusini mieli wielki kłopot ze stworzeniem akcji w rewanżowym spotkaniu z Dundalk. A to wszystko dlatego, że obrona z pomocą grają bardzo ciasno, często stosując niski pressing. Właściwie nastawiają się, że wypchną rywala, który organizuje atak pozycyjny, dość często im się to udaje. Jeśli rywal przejdzie przez ich linię jednym prostopadłym podaniem, w ich szeregi wkrada się bałagan. Mimo to gra destrukcyjna wychodzi Irlandczykom całkiem nieźle, kiedy odpowie im się tym samym, gubią piłkę, popełniają wiele indywidualnych błędów. Mało pewnym punktem jest prawy obrońca Gannon, naciskany panikuje, pozbywa się piłki byle przed siebie (trzy takie sytuacje w dwumeczu). Generalnie defensywa to zawodnicy niezbyt rośli, nad którymi Prijović (jeśli zagra) może zyskać przewagę w grze głową. Dają się też prowokować, szczególnie Barrett, który irytuje się dość szybko, wchodzi w zwarcia z przeciwnikami. Irlandczycy całkiem odważnie grają we własnym polu karnym w odbiorze piłki. Można tym samym wymusić na nich faul.
W ataku Irlandczycy nie są w stanie zaskoczyć. Nie jest to wymyślny, wyrafinowany futbol. Czyhają na kontry, najczęściej jednak przegrywają piłkę w szerz boiska, czekają na szansę,by długą piłką uruchomić bocznego pomocnika (po lewej stronie obrońcę). Akcje kończą dośrodkowania na McMillana. Choć ma 180 cm, dobrze gra głową, gubi obrońców, potrzeba przy nim dość szybkiego i zwrotnego defensora. McMillan umie wymusić faul, wchodzi przed obrońców, umiejętnie kładzie się przed nimi.
Zagadką pozostaje ustawiony za napastnikiem Finn. Z Legią może nie zagrać, w rewanżu zszedł w pierwszej połowie z powodu kontuzji pachwiny (nie wystąpił w lidze przeciwko Bray 1:2). Schowany za plecami McMillana, nie był dla niego ani wsparciem, ani organizatorem gry. Niezły technicznie, ale unikający gry 1 na 1. Zresztą poza O’Donnellem żaden z Irlandczyków nie ma takich predyspozycji. Jeśli już - idą na obieg wykorzystując szybkość (Mountney). O wiele lepiej za plecami McMillana poczynał sobie McElaney. Zawodnik z umiejętnością przerzutu i prostopadłego podania.
Stałe fragmenty gry nie są najmocniejszym punktem Dundalk. Rozgrywane z reguły według jednego schematu. Z pięciu, jakie wykonywali Irlandczycy w spotkaniach z BATE, większość wykonywana przez Horgana (raz dośrodkowywał McEleney), bite w pole karne wysokość 11 metra, skąd rozbiega się w kierunku bliższego i dalszego słupka trzech, czterech, góra pięciu zawodników. Jeden z graczy permanentnie absorbuje bramkarza zabierając ze sobą także jednego z obrońców. Piłka bądź zgrywana na dalszy słupek, bądź uderzana głową bezpośrednio. Zawodnikami stale obecnymi przy rzutach rożnych są środkowi obrońcy Boyle i Barrett, jednak najgroźniejszy wydaje się być McMillan.
Jeszcze cztery lata temu Dundalk miało przestać istnieć. Dzięki wycofaniu się innej drużyny, klub dostał szansę gry w barażach, gdzie pokonał w dwumeczu rywala. Od tego momentu rośnie w siłę, choć wciąż zachowuje status półamatorski. Umówmy się, to Legia jest zdecydowanym faworytem, zwycięstwo Irlandczyków byłoby niespotykaną w historii Ligi Mistrzów sensacją.
Przypuszczalny skład Dundalk: Rogers - Gannon, Barrett, Boyle, Massey - Shields, O’Donnell - Mountney, McElaney, Horgan - McMillan.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze