Torres: Liverpool mnie zdradził. Szukano jednego winnego i padło na mnie
Fernando Torres jest uznawany przez kibiców Liverpoolu za zdrajcę, z czym wyraźnie nie może się pogodzić. Hiszpan przyznał, że czuł się oszukany przez zarząd klubu, przez co był zmuszony odejść do Chelsea.
Jego transfer ostatniego dnia zimowego okienka transferowego w sezonie 2010/2011 zszokował nie tylko fanów Liverpoolu i Chelsea, ale całą Europę. Piłkarz, który mówił, że nigdy nie zagra dla innego klubu w Premier League niż "The Reds", postanowił odejść do ligowego rywala za 58,5 miliona euro. Początek miał jednak trudny, pierwszego gola strzelił dopiero w dziesiątym meczu.
Jeśli chodzi o skuteczność, to Torres nie może być zadowolony ze swojej decyzji, bo w 172. oficjalnych meczach strzelił tylko 45 goli. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę zdobyte trofea - na co narzekał, będąc piłkarzem Liverpoolu - to może poszczycić się niezłym CV. Z Chelsea wygrał przecież Puchar Anglii, Ligę Mistrzów oraz Ligę Europy.
Hiszpan postanowił przybliżyć nieco kulisy rozstania z Liverpoolem. Z jego relacji wynika, że klub borykał się z problemami finansowymi, mimo to nie chciał sprzedawać największych gwiazd. Torres w to uwierzył, lecz kilka dni później do Barcelony odszedł Javier Mascherano, co mocno rozdrażniło zawodnika. Po przejęciu "The Reds" przez Fenway Sports Group zaczął się proces odbudowy zasłużonej drużyny.
- Powiedziano mi, że nowi właściciele mają pomysł na budowę zespołu. Chcieli ściągać młodych zawodników i tworzyć klub w oparciu o nich. Pomyślałem, że może to trwać dwa, trzy, pięć, a może i dziesięć lat. Nie chciałem na to czekać. Miałem 27 lat, chciałem wygrywać. Minęło pięć lat, a Liverpool ciągle stara się coś zbudować, zajmując tę samą pozycję w lidze na której się znajdował, kiedy odchodziłem z klubu - powiedział.
Torresowi nie podoba się łatka zdrajcy, która została nałożona na niego przez fanów Liverpoolu. Kibice, którzy ubóstwiali swojego napastnika, do dzisiaj nie potrafią zrozumieć decyzji o dołączeniu ich ulubieńca do Chelsea. Hiszpan ma inne zdanie, argumentując je tym, że to klub go oszukał.
Jestem przedstawiany w mediach jako zdrajca. Liverpool nie może przyznać, że zrobili coś źle z całą drużyną. Musieli znaleźć jednego winnego i padł na mnie - zakończył.
Komentarze