Finowie też za mocni. Kolejna porażka Polaków w Ulm
Mecz z Finlandią miał być najłatwiejszym dla polskich koszykarzy w towarzyskim turnieju w Ulm. Po porażce z Rosją, a przed bojem z Niemcami, z Finami mieliśmy wygrać pokazując dobrą koszykówkę. Nic z tego nie wyszło. Ani zwycięstwa, ani dobrej gry. Po trzech przeciętnych kwartach i jednej tragicznej Polska przegrała z europejskim średniakiem 71:80.
W porównaniu z piątkowym meczem z Rosją Mike Taylor dokonał dwóch zmian w wyjściowej piątce. W miejsce Łukasza Koszarka pojawił się A.J. Slaughter, a zamiast Adama Hrycaniuka na parkiet wyszedł Tomasz Gielo.
Od początku meczu widać było, że agresywna obrona Finów sprawia Polakom mnóstwo problemów. Mnożyły się błędy, straty. Na szczęście w pierwszej kwarcie nie było źle ze skutecznością i ta część spotkania zakończyła się jednopunktowym prowadzeniem Biało-czerwonych (20:19).
Ale już druga kwarta w wykonaniu Polaków mogła wyprowadzić z równowagi najspokojniejszych kibiców. Wyprowadziła nawet komentatorów Polsatu Sport. - Oczekujemy poważnego podejścia do każdego meczu - mówił Adam Romański. - Trzeba grać z jajem - nie owijał w bawełnę Tomasz Jankowski. Ostro? Nie, wyjątkowo łagodnie. Na widok Polaków przegrywających drugą część spotkania 9:21 (!) na usta cisnęły się zdecydowanie bardziej dosadne określenia. Podopieczni Mike'a Taylora notowali mnóstwo strat, nieskutecznie rzucali, a w kontratakach Finów starali się nie przeszkadzać.
Trzecia kwarta miała z kolei przebieg bliźniaczo podobny do pierwszej. Nawet wynik był podobny, bo tę część meczu Polacy wygrali 23:21. Warto w tym momencie zauważyć jak stabilnie prezentowali się Finowie pod względem zdobyczy punktowych. W trzech pierwszych kwartach zdobyli ich kolejno: 19, 21, 21.
Również w ostatniej części Polacy nie byli w stanie wybić Finów z uderzenia. Skandynawowie - jak przystało na zespół o skromnych warunkach fizycznych - punktowali głównie z kontr i rzutami z dystansu. Z kolei drużna Mike'a Taylora przewagi wzrostu nie potrafiła wykorzystać pod tablicami. Efekt? Łatwy do przewidzenia. Finowie kolejny raz wyrobili swoją normę i rzucając w czwartej kwarcie 19 punktów bez problemów utrzymali prowadzenie do samego końca.
Polska - Finlandia 71:80
(20:19, 9:21, 23:21, 19:19)
Polska: Ponitka 14, Gielo 13, Zamojski 9, Waczyński 8, Sokołowski 8, Lampe 6, Slaughter 5, Czyż 3, Hrycaniuk 3, Gruszecki 2, Skibniewski 0
Finlandia: Markkanen 24, Murphy 13, Ahonen 9, Linbom 9, Kotti 7, Madsen 6, Koivisto 5, Salin 5, Nuutinen 2, Nikkarinen 0, Hopkins 0
W niedzielę, na zakończenie towarzyskiego turnieju w Ulm, Polacy zagrają z Niemcami. Transmisja w Polsacie Sport od godziny 15.00.
Komentarze