Kara za głupotę! Nawet 10 milionów dla Lochte?
Ryan Lochte, 12-krotny medalista olimpijski w pływaniu, co prawda (prawie) przeprosił za swoje kłamstwa, ale zdaniem amerykańskich analityków biznesowej strony igrzysk, niczego to nie zmieni. Kłamstwo o „napadzie” na stacji benzynowej w Rio, będzie kosztowało pływaka nawet...10 milionów dolarów.
Ucieczka się nie uda
Lochte, jeden z najlepszych pływaków świata ostatniej dekady, zdążył wylecieć z Rio zanim aresztowali go brazylijscy policjanci, ale nie ucieknie przed konsekwencjami. Zaczęło się od wykluczenia go z grona sportowców należących do Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego i Amerykańskiego Związku Pływackiego, ale to dopiero początek. Najbardziej boli, kiedy kara za głupotę dotyka kieszeni. „Okropny Amerykanin”, „Najbardziej kompromitujący olimpijczyk USA” (ten tytuł chyba jednak należy się Tonyi Harding) – to tylko niektóre z nagłówków prasy USA. Można mieć problemy (Michael Phelps był dwukrotnie przyłapany jadąc po pijanemu, palił marihuanę), ale kłopoty Lochte mają zupełnie inny wymiar. „Fakt, że kłamał o napadzie, wykorzystując stereotyp przestępczości w Brazylii, fakt, że skandal ogląda cały świat, praktycznie eliminuje go z przyszłych kontraktów reklamowych” – mówi w „Wall Street Journal” Bob Williams, szef Burns Entertainment & Sports, firmy marketingowej dbającej o kontrakty reklamowe sportowych celebrytów. „Reklamodawcy w ostatnim czasie stali się znacznie mniej tolerancyjni na jakiekolwiek kontrowersyjne zachowania swoich klientów. Przypadek Lochte na pewno nie stawia żadnego z jego obecnych partnerów w pozytywnym świetle”.
Lochte, bohater negatywny?
Od 2012 roku, Lochte, od firm jak Speedo (sprzęt pływacki), Mutual of Omaha (ubezpieczenia), Gillette (higiena osobista), Gatorade (napoje energetyczne) czy Ralph Lauren (odzież) około 2,3 mln dolarów rocznie. Podczas Igrzysk w Rio, Lochte reklamował przede wszystkim Ralph Lauren (reklama już wycofana z telewizyjnego obiegu), Speedo oraz wytwórnię materaców Airwave. „Jeśli potwierdzi się wersja brazylijskiej policji – a wszystko na to wskazuje – trudno sobie wyobrazić, by te firmy natychmiast nie zerwały z nim kontraktów” – argumentuje Darren Rovell, biznesowy komentator ESPN. Przedstawiciele firm na razie odmawiają jakichkolwiek komentarzy. „Dla Lochte kluczową sprawą jest, ile z kontraktowych pieniędzy wziął z góry. Tych milionów raczej nikt mu już nie zabierze, ale na następne nie może liczyć” – komentuje na CNBC Rick Burton, profesor marketingu sportowego na Syracuse University. „Pieniądze z reklam dostaną teraz pływacy jak Michael Phelps czy Katie Ledecky”.
Przed Lochte jest tylko jedna szansa – zostania reklamowym anty-bohaterem. „Nie zdarza się to zbyt często, ale amerykańscy reklamodawcy, zwykle mniejsze, wybijające się dopiero na rynku firmy ryzykują zatrudniając ludzi otoczonych wielką – choć negatywną - prasą. Przykłady to Latrell Sprewell czy Denis Rodman, ale to przypadki raczej rzadkie. Takie giganty jak Disney czy Nike, nie będą chciały mieć z Ryan’em nic wspólnego” – argumentuje Richard Roth, nowojorski adwokat negocjujący sportowe kontrakty reklamowe. Za głupotę się płaci... choć z najnowszych raportów wynika, że przystojny Ryan już dostał zaproszenie do „Tańca z Gwiazdami”...
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze