Wilander: Radwańska na pewno kiedyś dotrze do ćwierćfinału US Open

Tenis
Wilander: Radwańska na pewno kiedyś dotrze do ćwierćfinału US Open
fot. PAP/EPA

Słynny były szwedzki tenisista Mats Wilander jest zaskoczony, że Agnieszka Radwańska jeszcze nigdy nie dotarła do ćwierćfinału US Open. "Kiedyś tego dokona" - zaznaczył ekspert stacji Eurosport podczas nowojorskiego turnieju wielkoszlemowego.

Zmagania na Flushing Meadows to jedyna odsłona Wielkiego Szlema, w której Radwańska ani razu nie znalazła się jeszcze w czołowej "ósemce".

"Sam nie wiem, dlaczego jej się to dotychczas nie udało. US Open to bardzo trudny turniej dla zawodników, ponieważ publiczność jest głośna i często się przemieszcza. A kiedy grasz tak, jak Radwańska, to jest pewien warunek dotyczący sfery mentalnej - musisz skupiać na sobie uwagę przeciwnika, wciągnąć go w swoją grę. A to jest trudne podczas tego turnieju, bo tak wiele się dzieje na trybunach i dookoła kortu. Jest głośno, latają samoloty. Sam przez wiele lat miałem z tym problem. Ale jestem pewny, że któregoś dnia Polka wreszcie awansuje tu do ćwierćfinału" - zaznaczył Wilander, odpowiadając na pytania ośmiorga europejskich dziennikarzy.

Szwed odniósł się także do postawy niespełna 22-letniej Jeliny Switoliny. Ukrainka była rywalką starszej o pięć lat Radwańskiej w sobotnim finale w New Haven - krakowianka wygrała 6:1, 7:6 (7-3).

"Switolina - tak jak inne zawodniczki młodego pokolenia - ma dobre podejście. Chce wygrywać, świetnie porusza się po korcie. Jest też mocna psychicznie. Wykorzysta swój potencjał, ale czy oznacza to miejsce w czołowej +piątce" rankingu, Top10, czy wygranie Wielkiego Szlema, to ciężko teraz przewidzieć. Jelina musi poprawić każdy element w grze. Pokonała podczas igrzysk Serenę Williams, to pierwszy krok. Potem można myśleć o występach w półfinałach wielkoszlemowych imprez" - analizował tenisowy ekspert, w którego dorobku jest siedem tytułów wielkoszlemowych, w tym jeden wywalczony w Nowym Jorku (1988).

Wilander ze spokojem podchodzi do słabszych wyników Novaka Djokovica w ostatnich tygodniach. Serb odpadł w 3. rundzie Wimbledonu, a w turnieju olimpijskim w Rio de Janeiro przegrał mecz otwarcia. Z występu w Cincinnati zrezygnował, tłumacząc to bólem nadgarstka. W Nowym Jorku jego pierwszym rywalem będzie Jerzy Janowicz.

"Moim zdaniem Wimbledon był najmniej ważnym turniejem wielkoszlemowym dla niego w ostatnich ośmiu latach. Wszystko dlatego, że wcześniej wygrał French Open i dołączył do grona tenisistów, którzy zanotowali zwycięstwo we wszystkich czterech imprezach tej rangi. To było dla niego tak ważne, że porażka w Londynie wydawała się nie być wielką sprawą. Chciał też dobrze zaprezentować się podczas igrzysk, ale nie miał wówczas wystarczająco dużo energii i zbyt wielkiej pewności siebie" - podkreślił Szwed.

Według niego zawodnik z Belgradu miał ogromnego pecha, trafiając na początek zmagań w igrzyskach na Juana Martina del Potro.

"To było najgorsze z możliwych losowań dla Serba. Del Potro nie miał problemu z pokonaniem go, ponieważ w ostatnich latach nie miał okazji grać z tym przeciwnikiem. Djokovic był więc dla niego w tym momencie kolejnym regularnie grającym zawodnikiem, z którym ma szansę wygrać. Takie rzeczy się zdarzają. Jestem pewny, że Novak wróci do wysokiej formy, ale nie wiem, czy jest gotowy na US Open, ale znajdzie powód, by iść naprzód i wrócić na właściwą drogę. On nie jest maszyną!" - zaznaczył.

Podczas igrzysk w Rio w rywalizacji tenisistów największą niespodzianką był złoty medal Portorykanki Moniki Puig.

"Nie mam pojęcia, jak się potoczą jej losy w US Open. Różnica między tymi imprezami jest taka, że teraz będzie rozstawiona i wystąpi jako mistrzyni olimpijska. Cała ojczyzna będzie teraz oglądać jej mecze. Przez najbliższe pięć lat ludzie będą oczekiwać od niej wyników. Nie wiem, jak poradzi sobie z tą presją" - zastanawiał się Wilander,

Jak dodał, del Potro po wywalczeniu srebrnego medalu igrzysk w Rio na pewno zyskał na pewności siebie.

"Inni gracze będą się go bać. Uważam też, że pięciosetowy finał olimpijskich zmagań pomoże mu w kontekście gry w US Open. Wygrał już w przeszłości w Nowym Jorku i jest jednym z zawodników, którzy mogą triumfować tym razem" - ocenił.

Jako głównego faworyta wskazał jednak Andy'ego Murraya.

"Po raz pierwszy Brytyjczyk będzie najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa w turnieju Wielkiego Szlema i nie jestem pewny, jak na to zareaguje. Według mnie Andy to najlepszy tenisista na świecie ostatnich trzech miesięcy. Nie widać tego w rankingu, który opiera się na regularności przez cały sezon, ale uważam, że obecnie jest on numerem jeden. Nawet Djokovic tak uważa. Liczyć się też mogą Kanadyjczyk Milos Raonic i Japończyk Kei Nishikori" - wyliczył i zalecił, by nie lekceważyć Hiszpana Rafaela Nadala.

Analizując sytuację w kobiecej drabince, uznał, że sprawa jest otwarta, ale spodziewa się, że po 23. wielkoszlemowy tytuł sięgnie Serena Williams. Gdyby tak się stało, Amerykanka pobije rekord Niemki Steffi Graff. Nikt wcześniej - poza tymi dwiema zawodniczkami - w liczonej od 1968 roku Open Erze nie wygrał 22 turniejów tej rangi w singlu.

"Na Serenie będzie ciążyła olbrzymia presja, ale ona to uwielbia. Myślę, że jest gotowa i zagra świetnie. To jeden z najważniejszych turniejów w jej życiu" - podsumował Szwed.

Rywalizacja w US Open rozpocznie się w poniedziałek.

RH, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie