Prezes MKS Kluczbork: Jesteśmy bliscy bankructwa
W Kluczborku odległa pozycja w tabeli nie jest wcale największym zmartwieniem. Klub, który od kilku sezonów zmaga się z problemami finansowymi, teraz stanął na krawędzi bankructwa. - Od 2011 roku gramy z najniższym lub prawie najniższym budżetem, odpowiednio w I i II lidze. Tym razem sytuacja jest jednak bardziej dramatyczna - zaznaczył prezes MKS Kluczbork Wojciech Smolnik.
Prezes klubu z Kluczborka nie ukrywa rozczarowania z miejsca w tabeli, które po sześciu kolejkach zajmuje MKS.
- Wierzyłem, że na tym etapie zgromadzimy 10-12 punktów i znajdziemy się na podium lub tuż za nim. W poprzednich meczach nie graliśmy źle, czasami brakowało nam szczęścia. Niestety piłka jest brutalna i dobra gra to za mało, żeby liczyć na zajęcie wysokich miejsc w tabeli. Mimo to wierzę, że zawodnicy i trenerzy nie stracą entuzjazmu i dzięki zaangażowaniu uda nam się awansować wyżej - przyznał Smolnik.
Sytuacja finansowa klubu jest co najmniej zła i wizja bankructwa coraz mocniej wkrada się do świadomości kibiców.
- O ile pod względem sportowym klub prezentuje się lepiej i jest mocniejszy, to finanse koniecznie trzeba szybko podreperować. Kluczbork to po Bytowie najmniejsze miasto wśród pierwszoligowców, ale w odróżnieniu od Drutex-Bytovii, której silny sponsor rekompensuje małe zainteresowanie, nas nikt nie chce. Problemy finansowe tego klubu to nie jest żadna nowość, od 2011 roku gramy z najniższym lub prawie najniższym budżetem, odpowiednio w I i II lidze. Tym razem sytuacja jest jednak bardziej dramatyczna - podkreślił.
Poszukiwania strategicznego sponsora trwają, ale jeżeli szybko nie uda się zasilić budżetu konkretną dawką gotówki to ponad 250 zawodników z grup młodzieżowych może zostać pozbawionych możliwości treningu, a klub czeka degradacja.
- To naprawdę wygląda tak, jakby nikt nie chciał nam pomóc. To dziwne, zwłaszcza biorąca pod uwagę, że MKS Kluczbork to klub o ogromnym potencjale. Mało kto wie, że wartość informacji, które ukazują się w mediach o MKS-ie wyceniane są na blisko 30 milionów złotych rocznie, co więcej klub szkoli 12 grup młodzieży i to właśnie ich szkoda najbardziej, bo dla wielu młodych zawodników bankructwo klubu będzie oznaczało koniec przygody z piłką - zaniepokoił się.
Prezes opracował swój własny projekt w poszukiwaniu sponsora.
- Wyszedłem do zarządu klubu z inicjatywą zrobienia koszulek meczowych, które mogłyby skusić potencjalnych sponsorów. MKS co tydzień pojawia się w magazynie 1 ligi telewizji Polsat, dodatkowo od tego sezonu mecze z naszym udziałem pokazuje także TVP3 Opole. Projekt został przyjęty i wszyscy ściskamy kciuki, żeby w krótkim czasie przyniósł pożądany efekt - dodał.
Pomimo licznych problemów i słabych wyników w Kluczborku nie narzekają na frekwencję.
- Kibice wspierają nas na każdym meczu i starają się pomagać w wyjściu z dołka. Pewna grupa fanów jest bardzo mocno zaangażowana w sprawy klubu i robi dużo dobrego. Niedawno na prośbę kibiców ruszyliśmy ze sprzedażą gadżetów klubowych, których ciągle brakuje, bo kibice są chętni do nabywania takich pamiątek. Poza tym kilka osób prywatnych pomaga nam finansowo - zakończył.
Cała rozmowa z Wojciechem Smolnikiem TUTAJ.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze